Pierwszy od blisko 40 lat amerykański statek wycieczkowy pokonał trasę z Miami na Florydzie i w poniedziałek zawinął do portu w stolicy Kuby, Hawanie. Przybycie statku obserwowały setki ludzi. Uczestnicy historycznej wycieczki spędzą na wyspie tydzień.
Statek pasażerski Adonia z 700 pasażerami na pokładzie to pierwszy amerykański wycieczkowiec w Hawanie od późnych lat 70., kiedy to ówczesny prezydent USA Jimmy Carter zniósł restrykcje w podróżowaniu na Kubę. Ograniczenia zostały przywrócone, gdy skończył kadencję.
Wpłynięcie ogromnej jednostki oglądały setki pracowników portu i przechodniów; część gapiów wznosiła wiwaty.
Firma Fathom, która jest armatorem statku, zapowiada dwa regularne rejsy w miesiącu ze Stanów Zjednoczonych na rządzoną przez komunistów wyspę i z powrotem.
- Przejść do historii i wnieść swój wkład w lepszą przyszłość dla wszystkich, to jest zdecydowanie największy zaszczyt, jaki może stać się udziałem jakiegokolwiek przedsiębiorstwa – powiedział podczas ceremonii przed zdjęciem cum Arnold Donald, prezes grupy Carnival, której filią jest Fathom.
Popłynąć za 1800 dolarów
Statek Adonia wypłynął z Miami "uważanego za bastion emigracji kubańskiej w Stanach Zjednoczonych" – zauważa agencja AFP. Zwraca też uwagę na trudności, jakie towarzyszyły zorganizowaniu pierwszego od półwiecza rejsu pasażerskiego na Kubę. "Władze w Hawanie do ostatniego tygodnia zwlekały ze zniesieniem swoich restrykcji uniemożliwiających Kubańczykom podróżowanie drogą morską do i ze Stanów Zjednoczonych" – czytamy w komentarzu. "Początkowo Carnival podjął nawet decyzję o nierejestrowaniu na rejs obywateli USA, którzy wywodzą się z Kuby. Wywołało to falę oburzenia i krytykę ze strony Białego Domu" – pisze AFP. Ostatecznie, wraz z uchyleniem restrykcji przez Hawanę, obecnie nie ma już żadnych ograniczeń, aby wykupić wycieczkę na Kubę, która kosztuje 1800 dolarów, jeśli pasażer korzysta z jednoosobowej kabiny lub 7000 dolarów, jeśli chce podróżować w apartamencie.
Nadal istnieją zakazy
W ocenie ekspertów regularne rejsy na wyspę zainteresują przede wszystkim przedstawicieli diaspory kubańskiej w USA. Ocenia się, że w Stanach Zjednoczonych żyje do 2 mln osób o kubańskich korzeniach. Uruchomienie stałego połączenia morskiego pomiędzy oboma krajami stało się możliwe po historycznej wizycie prezydenta USA Baracka Obamy na Kubie, która miała miejsce w dniach 21-22 marca. Jeszcze przed tą wizytą Stany Zjednoczone złagodziły cały szereg restrykcji nałożonych na sąsiednią wyspę od czasu zerwania stosunków dyplomatycznych w 1961 roku.
Wznowiono m.in. regularne połączenia lotnicze. Zniesiono część zakazów dotyczących handlu, biznesu oraz podróży na Kubę dla osób odwiedzających rodziny, dziennikarzy, sportowców i ludzi kultury. Ponadto zostały złagodzone przepisy dotyczące wymiany naukowej oraz współpracy w sferze edukacji i związanych z tym podróży na Kubę oraz do USA.Wymiana turystyczna wciąż podlega jednak ograniczeniom, które po stronie amerykańskiej mógłby znieść tylko Kongres. Kubę mogą odwiedzać wyłącznie zorganizowane grupy wycieczkowe z USA. Turystyka indywidualna jest wciąż zakazana.
USA zerwały stosunki dyplomatyczne z Kubą za prezydentury Dwighta Eisenhowera w 1961 r. Była to reakcja na wzrost napięć w relacjach z rewolucyjnym rządem Fidela Castro. Wprowadzone przez Eisenhowera embargo na więzi handlowe z Kubą i oficjalne kontakty międzyludzkie było od tego czasu wielokrotnie zaostrzane przez amerykański Kongres.
Autor: dasz,adso/tr,rzw / Źródło: tvn24.pl, PAP