Sekretarz obrony USA Chuck Hagel oświadczył w czwartek, że rosyjskie manewry wojskowe przy granicy z Ukrainą podsycają napięcie w tym rejonie i są sprzeczne z porozumieniem podpisanym w Genewie zaledwie w ub. tygodniu
Hagel, który przebywa z wizytą w Meksyku, powiedział dziennikarzom w stolicy tego kraju, że próbuje przeprowadzić rozmowę telefoniczną z rosyjskim ministrem obrony Siergiejem Szojgu. Rosyjskie manewry - zdaniem sekretarza obrony - są "niebezpiecznie destabilizujące i bardzo prowokacyjne". - Nie powodują one deeskalacji, ale w istocie eskalację. Utrudniają one próby znalezienia dyplomatycznego i pokojowego rozwiązania problemu - powiedział szef Pentagonu.
Nowe manewry Rosji?
- Oświadczenie Rosji zawiadamiające o dodatkowych ćwiczeniach w rejonie granicy z Ukrainą jest dokładnym przeciwieństwem tego, do czego wzywaliśmy Rosjan, to znaczy do deeskalacji napięcia - powiedział z kolei rzecznik Pentagonu płk. Steve Warren.
Dodał, że wywiad USA wykrył pewne ruchy wojsk rosyjskich, które mogą mieć związek z nowymi manewrami.
Kreml: to odpowiedź na działania Kijowa
Rosja wcześniej oświadczyła, że manewry są odpowiedzią na operację wojsk ukraińskich wymierzoną przeciwko prorosyjskim separatystom na wschodzie Ukrainy oraz na ćwiczenia wojsk NATO w Europie wschodniej i krajach bałtyckich.
Eksperci NATO oceniają, że Moskwa zgromadziła w pobliżu granicy z Ukrainą ok. 40 tys. żołnierzy.
Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow ostrzegł, że jakikolwiek atak na "rosyjskie interesy" na wschodniej Ukrainie spotka się "ze zdecydowaną odpowiedzią".
Kreml argumentuje, że Rosja ma prawo chronić rosyjskojęzyczną ludność. Ten sam argument podawał aby uzasadnić aneksję Krymu w ub. miesiącu.
Autor: dln//kdj / Źródło: PAP