Przewodniczący ChRL Hu Jintao w rozmowie z prezydentem USA Barackiem Obamą zadeklarował w poniedziałek gotowość włączenia się Pekinu do prac nad rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie nowych sankcji wobec Iranu - poinformował Biały Dom.
Liderzy Chin i USA rozmawiali przez 1,5 godziny w kuluarach rozpoczętej w poniedziałek w Waszyngtonie międzynarodowej konferencji na temat bezpieczeństwa nuklearnego. - Głównym tematem spotkania był program atomowy Teheranu - powiedział doradca Białego Domu ds. Chin Jeffrey Bader. Spotkanie prezydentów określił jako "pozytywne i konstruktywne".
Hu powiedział Obamie, że w kwestii programu nuklearnego Iranu, Chiny "podzielają ten sam ogólny cel" co USA - oznajmił rzecznik chińskiego MSZ Ma Zhaoxu.
Jak wynika z relacji Badera, Hu i Obama ustalili, że delegaci ich państw będą wspólnie pracowali nad rezolucją RB ONZ w sprawie nowej rundy sankcji wobec Iranu. - Rezolucja da Iranowi do zrozumienia, jakie są koszty prowadzenia programu atomowego, który narusza zobowiązania i obowiązki Iranu - powiedział doradca Obamy.
Ważny gracz
Pekin jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Wraz z USA, Rosją, Francją, Wielką Brytanią i Niemcami uczestniczy w sześciostronnych rozmowach z Iranem na temat jego programu nuklearnego. Zachodni członkowie tej grupy od dłuższego czasu zabiegają o zaostrzenie stanowiska wobec Teheranu, jednak Chiny, które jako stały członek RB ONZ mogą zawetować każdą rezolucję, dotąd były przeciwne sankcjom, m.in. z powodu silnych związków gospodarczych, jakie łączą je z Iranem.
Na początku kwietnia Waszyngton oznajmił, że Chiny zgodziły się na udział w "poważnych negocjacjach" na temat nowych sankcji wobec Iranu. Pekin wciąż jednak podkreśla, że nie jest zwolennikiem rozwiązań radykalnych.
Iran odmawiał do tej pory podporządkowania się rezolucjom RB ONZ, nakazującym mu wstrzymanie wzbogacania uranu. Teheran zapewnia, że jego program jądrowy ma wyłącznie pokojowy charakter. Państwa zachodnie podejrzewają, że pod pretekstem cywilnego programu nuklearnego Iran próbuje uzyskać broń.
Odpowiedź z Teheranu
Tymczasem prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad wezwał w poniedziałek sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna, aby zarządził śledztwo w sprawie obecności zachodnich wojsk w Iraku i Afganistanie oraz potępił NATO za domniemane poparcie dla sunnickich rebeliantów.
Teheran oskarża Wielką Brytanię, USA i Pakistan o wspieranie grupy Jundallah, która walczy z szyickim reżimem w Teheranie, zarzucając mu dyskryminację sunnickiej mniejszości na południowym-wschodzie kraju (pograniczne irańsko-pakistańsko-afgańskie). Organizacja ta wzięła na siebie odpowiedzialność za jeden z najkrwawszych w ostatnich latach ataków w Iranie: zamachu samobójczego z 18 października 2009 r. w prowincji Sistan-Beludżystan, w którym zginęły 42 osoby.
W liście do Ban Ki Muna prezydent Ahmadineżad napisał, że aresztowany w lutym w Iranie lider Jundallah Adbulmalik Rigi przyznał się, że członkowie NATO wspierali jego działalność. Jak dodał, istnieją na to również "konkretne dowody".
Irański przywódca ocenił także, że ataki terrorystyczne na World Trade Center z 11 września 2001 r. zostały przez USA wykorzystane jako pretekst do rozpoczęcia wojen w Afganistanie i Iraku. Jak podkreślił, sprawa ta wymaga wyjaśnienia.
Po co ten ONZ?
Ahmadineżad zaapelował do sekretarza generalnego ONZ, aby powołał niezależną i godną zaufania w regionie komisję, która wszczęłaby dochodzenie w sprawie celów, jakie przeświecają wojskom NATO w Afganistanie i Iraku, a także stosowanych przez nie metod i rezultatów tych działań. Wyniki tego śledztwa powinny zostać przedstawione na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Irański przywódca wskazał, że skutkiem inwazji zachodnich wojsk na Irak i Afganistan jest "kilka milionów" zabitych, rannych lub zmuszonych do migracji, wzrost upraw opium, oraz nieustanne poczucie zagrożenia wśród mieszkańców regionu. "Wielokrotnie podkreślaliśmy, że rozwiązanie problemów w naszym regionie nie wymaga zakrojonych na szeroką skalę ekspedycji i działań wojskowych" - napisał Ahmadineżad.
Agencja Reutera podkreśla, że pismo prezydenta Iranu zawiera szereg ostrych sformułowań. Kończy się sugestią, że jeśli ONZ nie podejmie wskazanych przez Ahmadineżada środków, powinno wyjaśnić celowość swojego istnienia.
Źródło: PAP, lex.pl