Pat polsko-włoski, starcie Włochy-Polska - tak o szczycie Unii Europejskiej w Brukseli i dyskusji na temat stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego pisze w piątek włoska prasa.
"La Repubblica" stwierdza, że premier Silvio Berlusconi nie przekonał do kandydatury Mario Mauro. I dlatego - zdaniem gazety - zaczął nagle mówić w Brukseli o szansach na to, by minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini został szefem unijnej dyplomacji.
Krytykują premiera
- Berlusconi niezręcznym forsowaniem nazwiska Mauro ryzykuje wciągnięciem także biednego Franco Frattiniego w nagły wyścig (co natychmiast zdementowano - red.) do fotela europejskiego ministra spraw zagranicznych - uważa rzymska gazeta. - Rezultatem kampanii przekonywania włoskiego premiera wśród kolegów z europejskiej prawicy jest to, że kandydatura Mauro pozostaje z niewielkimi nadziejami w porównaniu z Jerzym Buzkiem - stwierdza dziennik.
Odnotowuje, że były polski premier ma poparcie Niemców, Francuzów, Holendrów, Węgrów, Irlandczyków, Skandynawów i dużej części Hiszpanów.
Ponadto gazeta ocenia, że krótkie spotkanie Silvio Berlusconiego z Donaldem Tuskiem w czwartek w Brukseli nie przyniosło rezultatów. Podkreśla, że polski premier, "silny dzięki porozumieniu" z kanclerz Angelą Merkel oraz z powodu "doskonałego" wyniku w wyborach do Parlamentu Europejskiego i prestiżu, jakim cieszy się Buzek, "nie ustępuje ani na milimetr".
"Rzym przegrał z Berlinem"
Tymczasem Franco Frattini nie ma szans na to, by zostać szefem unijnej dyplomacji, gdyż jego kandydatura nie jest w ogóle rozważana - podsumowuje rzymska gazeta.
"Corriere della Sera" uważa zaś, że Rzym przegrał z Berlinem, popierającym Jerzego Buzka. Według gazety, wprawdzie Włochy nalegają na stanowisko dla Mario Mauro, nie ma on praktycznie szans, bo "Berlin chce" Buzka. Włochy tymczasem, zaznacza dziennik, dają do zrozumienia, że o swego kandydata walczyć będą do końca. W relacji z Brukseli odnotowuje się, że Włochy będą domagać się rekompensaty "po ewentualnym zejściu ze sceny kandydatury Mauro". Także i ten dziennik zauważa, że w, jak to ujmuje, "karambol" wciągnięty został minister Frattini. "Gra jeszcze się nie skończyła" - ocenia "Corriere della Sera".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24