W syryjskiej Darze słychać kanonadę ciężkiej broni. W mieście, w którym opozycja demonstrowała przeciwko prezydentowi Baszarowi Asadowi, wybuchła panika. W pobliskim Sanamejn siły bezpieczeństwa zabiły co najmniej 20 osób. Jednocześnie w Damaszku trwa obława na opozycję. Syryjskie siły bezpieczeństwa zatrzymały kilkudziesięciu manifestantów, którzy solidaryzowali się z Darą.
W Darze od kilku dni trwają gwałtowne protesty przeciwko autorytarnej władzy prezydenta Baszara Asada. W środę Dara była świadkiem krwawej łaźni. Według świadków i obrońców praw człowieka, co najmniej 100 osób zostało zabitych przez policję w tym mieście na południowym zachodzie kraju. Również w piątek w mieście nie jest spokojnie. "Rozbrzmiewa wolność" - skandowały według agencji Reutera setki syryjskich wieśniaków maszerujących na miasto po południu.
Kilkadziesiąt minut później agencja Reutera podała, że z miasta dochodzi kanonada broni ciężkiej, a ludzie w panice uciekają z centralnego placu.
Demonstranci spalili też pomnik ojca prezydenta Baszara Asada, poprzedniego prezydenta Hafeza.
Również w mieście Tel pod Damaszkiem zebrało się około tysiąc osób, żądając demokratyzacji kraju. Również w Hamie, miejscu masakry Bractwa Muzułmańskiego w 1982 r., setki ludzi wyszły na ulice skandując hasło "wolność".
Reuters, powołując się na świadków podał również, że w Sanamejn w pobliżu Dary zginęło z rąk sił bezpieczeństwa co najmniej 20 osób.
Cały kraj w ogniu
Również w Damaszku około 200 osób wznosiło hasła poparcia dla ludzi na południu kraju. - Poświęcamy naszą krew, naszą duszę, dla ciebie Daro! - krzyczeli manifestanci zanim zostali aresztowani przez policję.
Równocześnie w pobliżu starego miasta kilkuset zwolenników obecnych władz wznosiło prorządowe hasła - podała agencja Reutera. "Krew i duszę poświęcimy dla Baszara", "Bóg, Syria, Baszar i to wszystko" - skandowali zwolennicy prezydenta Baszara el-Asada.
Według agencji AFP, w Damaszku zatrzymano co najmniej pięć osób. Kilkudziesięciu manifestantów, którzy zebrali się po piątkowych modłach, krzyczało: "Dara to Syria", "Poświęcimy się dla Dary", "Bóg, Syria, wolność i to wszystko".
Setki osób manifestowały też w mieście Hama na zachodzie Syrii. W 1982 roku Hama była sceną brutalnej pacyfikacji ludności przez siły bezpieczeństwa. Około tysiąca osób demonstrowało również w mieście Tel, na północ od Damaszku, wznosząc hasła poparcia dla protestów w Darze.
Asad interweniuje
Syryjski rząd stara się zapanować nad sytuacją. Asad obiecuje też zmiany, np. zniesienie obowiązującego od 1963 r. stanu wyjątkowego, zezwolenie na więcej swobód politycznych i wdrożenie mechanizmów walki z korupcją .
Przedstawiciele opozycji odrzucili te pomysły, argumentując że nie spełniają one aspiracji narodu syryjskiego.
Waszyngton apeluje
O powstrzymanie się od przemocy w Syrii apelowali też do Asada sekretarz obrony USA Robert Gates i izraelski minister obrony Ehud Barak.
Według Gatesa, prezydent Syrii Asad "stanął wobec tego samego wyzwania, co tyle rządów w regionie wskutek protestów narodów przeciwko sytuacji materialnej i politycznej, w jakiej się znajdują".
- Właśnie przybyłem z Egiptu, gdzie wojsko usunęło się na bok, pozwoliło ludziom demonstrować i przeprowadzić demokratyczną rewolucję - powiedział w czwartek sekretarz obrony USA. I dodał: - Syryjczycy powinni zrozumieć tę lekcję.
Źródło: reuters, pap