Andrius Usas, wskazany jako pedofil przez córeczkę Drasiusa Kedysa usłyszał już zarzuty - podał litewski dziennik "Lietuvos Rytas". Jednocześnie prokurator generalny Litwy zapowiedział, że wszystkie błędy popełnione w sprawie molestowania seksualnego czterolatki zostaną naprawione.
- Błędy, które zostały popełnione, naprawimy. Każdy, kto się dopuścił błędu, osobiście poniesie odpowiedzialność - powiedział Algimantas Valentinas po spotkaniu z posłami z parlamentarnego komitetu prawa i praworządności. Zdradził też, że badający sprawę prokurator Nerijus Bielauskas złożył dymisję, bez podania jej przyczyn.
Sam wymierzył sprawiedliwość?
Litwa od kilku dni żyje sprawą afery pedofilskiej i rzekomej zemsty Drasiusa Kedysa, którego córka była wykorzystywana seksualnie przez wpływowych ludzi. Ojcu nie udało się jednak doprowadzić do skazania żadnej ze wskazanych przez czterolatkę osób.
Ojciec wysłał około 200 listów z nagraniem opowiadania dziewczynki o tym, jak była molestowana. Listy skierowano m.in. do posłów, eurodeputowanych i do mediów. Jednak ani skarga Kedysa na policji, ani też jego listy nie przekonały wówczas przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, polityków, dziennikarzy do konieczności wyjaśnienia sprawy.
Gdy 5 października w Kownie zastrzelono sędziego Jonasa Furmanavicziusa (jednego z molestujących dziewczynkę) oraz Violetę Naruszevicziene, która rzekomo umożliwiła mu kontakt z dzieckiem, policja wystawiła list gończy za Kedysem. 37-letni biznesmen zniknął.
Jednym ze wskazanych przez córeczkę Kedysa osób był Andrius Usas - przedsiębiorca i do niedawna członek prezydium litewskiej partii Demokracja Obywatelska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24