Władze Syrii twierdzą, że oskarżenia wspólnoty międzynarodowej o opóźnienia w sprawie likwidacji arsenału syryjskiej broni chemicznej są "całkowicie nieusprawiedliwione". Syria robi wszystko, co w jej mocy - powiedział BBC wiceszef MSZ Syrii Fajsal Mekdad. W środę upłynął termin, do kiedy z Syrii miało być wywiezionych 1200 ton substancji chemicznych.
Wiceminister Mekdad poinformował, że ładunek z bronią chemiczną został dwukrotnie zaatakowany na drodze z Damaszku do portu w Latakii na północy Syrii. - Wysłaliśmy na syryjskie wybrzeże dwie partie (ładunku) - powiedział. Druga partia została ostrzelana przez grupy terrorystyczne - dodał. - To poważna sprawa. Syria jest w stanie wojny, Amerykanie i inni muszą brać to pod uwagę - podkreślił. Wypowiedź ta wpisuje się w dotychczasowe tłumaczenia reżimu Baszara el-Asada, który twierdzi, że opóźnienia w realizacji programu likwidacji broni chemicznej wynikają z panującej w kraju sytuacji uniemożliwiającej transport substancji chemicznych.
Wywieźć arsenał
Szefowa misji ONZ i Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) Sigrid Kaag powiedziała w czwartek na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ za zamkniętymi drzwiami, że Syria musi przyspieszyć wywożenie z kraju swego arsenału chemicznego.
- Teraz nadszedł czas na działanie - relacjonował agencji Reutera jej słowa anonimowy dyplomata, który uczestniczył w posiedzeniu. - Etapy przejściowe (rozbrojenia) nie były przestrzegane (...), Syria jest w punkcie krytycznym - miała powiedzieć Kaag. OPCW, która wspólnie z ONZ nadzoruje realizację wynegocjowanego z Syrią porozumienia ws. likwidacji broni chemicznej, oceniła, że Syria nie wypełniła zobowiązań międzynarodowych w zakresie zniszczenia arsenału chemicznego ani nie dotrzymała upływającego w środę terminu. Przyznała, że proces został spowolniony ze względów bezpieczeństwa - pisze BBC.
30 ton substancji
Wiceszef syryjskiej dyplomacji podkreślił: Syria jest zaangażowana w (realizację) wszystkich porozumień z OPCW i Radą Bezpieczeństwa ONZ. W terminie wypełnimy wszystkie nasze zobowiązania. Do tej pory z Syrii wywieziono zaledwie około 30 ton substancji chemicznych "priorytetu pierwszego" i zbliżoną ilość materiałów "priorytetu drugiego". Stanowi to zaledwie 4 proc. syryjskiego arsenału broni chemicznej szacowanego na ok. 1300 ton. Według pierwotnych ustaleń Damaszek miał pozbyć się z terenu kraju najbardziej niebezpiecznych substancji (700 ton) - do 31 grudnia, natomiast substancji "priorytetu drugiego" (500 ton) - do 5 lutego. Ponadto ok. 120 ton izopropanolu ma być zniszczonych na terenie Syrii do 1 marca.
Czas do końca czerwca
W ramach uzgodnionego we wrześniu 2013 roku przez Rosję i USA porozumienia, zatwierdzonego przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, Syria zgodziła się zlikwidować całość swego chemicznego arsenału do 30 czerwca br. Do 31 marca musi się pozbyć około 500 ton najbardziej niebezpiecznych substancji, w tym ponad 20 ton składowanego w stanie ciekłym iperytu. W wywiadzie dla BBC wiceszef syryjskiej dyplomacji odniósł się też do niedawnej wypowiedzi sekretarza stanu Johna Kerry'ego, który zarzucił syryjskiemu reżimowi barbarzyństwo wobec własnego narodu. W opublikowanym we wtorek w Waszyngtonie oświadczeniu Kerry ostro potępił zrzucania na cywilów w Aleppo na północnym zachodzie Syrii tzw. bomb beczkowych, wypełnionych trotylem i gwoździami. Mekdad określił słowa amerykańskiego sekretarza stanu jako "całkowicie nie do przyjęcia".
150 ofiar
Według syryjskiej opozycji wskutek zrzucenia przez siły rządowe bomb beczkowych w Aleppo zginęło ponad 150 osób, powodując exodus ludności cywilnej z kontrolowanych przez rebeliantów części miasta. Bronimy naszych ludzi przed atakami terrorystów. Nigdy nie zbombardowaliśmy miejsc zamieszkanych przez cywilów - powiedział Mekdad, oskarżając USA o "wspieranie elementów terrorystycznych" w Syrii. Terrorystami reżim w Damaszku określa rebeliantów. Trwający od marca 2011 r. konflikt wewnętrzny w Syrii, który przeistoczył się w wojnę domową, pochłonął ponad 136 tys. istnień ludzkich.
Autor: TG\mtom / Źródło: tvn24.pl, PAP