Świat gratuluje Barackowi Obamie wyboru na prezydenta USA, media mówią o euforii amerykańskich obywateli i wielkich nadziejach, a Jan Rokita chłodnym okiem "zamyśla się nad tą obamomanią" i przestrzega: - Jest ona śmieszna, jak każde zjawisko popkultury. Z punktu widzenia Polski ten wybór może nie być korzystny - mówił w "Magazynie 24 godziny".
Rokita nie podziela zachwytów nad wyborem, jakiego dokonali Amerykanie i twierdzi, że "obamomania", która zapanowała na amerykańskich ulicach, a przede wszystkim w mediach, nie ma merytorycznych podstaw. - Poczekajmy na pierwsze reakcje, na pierwsze decyzje Obamy - przestrzega i dodaje, że z punktu widzenia Polski najbliższe cztery lata Obamy w Białym Domu nie muszą być wcale dla nas korzystne, jeśli brać pod uwagę "kryterium bezpieczeństwa".
Bezpieczeństwo Polski niepewne?
- Po zwycięstwie Obamy mamy w gruncie rzeczy stan niepewnego bezpieczeństwa, a bezpieczeństwo nie lubi nieprzewidywalności. Jeśli okaże się, że zainteresowanie nowej administracji Europą Środkową jest zerowe, a zrozumienie problemów Rosji bardzo słabe, to wówczas powinniśmy zastanowić się nad profederalistycznymi działaniami w Europie i postawić na federację europejską. Należałoby też rozważyć wycofanie polskich oddziałów z Afganistanu - ocenia Rokita.
Jak dodaje, wybór Obamy na prezydenta USA bardziej go "zamyślił" niż "zasmucił". - Analizuję to, co się dzieje i z absolutnym zdumieniem patrzę na te wszystkie banialuki, które padają pod adresem prezydentury George'a Busha. Wszyscy chcą tak bardzo być dzisiaj w modzie, że zapominają co powinni powiedzieć. A teraz modnie jest mówić o prezydenturze Busha tylko źle - zaznaczał były poseł Platformy.
Siwiec: Nie flirtujemy z kolejnymi administracjami
Obaw Jana Rokity dotyczących spadku poczucia bezpieczeństwa w naszym regionie po zwycięstwie Obamy zupełnie nie podziela Marek Siwiec. - Bezpieczeństwo Polski nie wynika z tego, że my uprawiamy flirt z jedną administracją, czy z drugą, ale z tego, że w pewnym momencie połączyły nas geostrategiczne interesy - podkreśla eurodeputowany SLD. I dlatego Siwiec uważa za niepoważne "obrażanie się na Obamę" i straszenie, że wycofamy nasze wojska z Afganistanu. - Te wojska są tam dlatego, bo służy to interesom Polski, a nie Stanów Zjednoczonych - dodawał.
Siwiec zwraca jednak uwagę, że rzeczywiście nadzieje, jakie Amerykanie wiążą z prezydenturą Obamy są ogromne. - On może im nie podołać. A jeżeli nie podoła i nadzieja umrze ostatnia, to wtedy będziemy mieć poważny problem. Dziś Obama ma w głowie tylko jedną liczbę: "48". Będzie robił wszystko żeby przy formowaniu nowego gabinetu uspokoić te 48 procent rodaków, którzy głosowali za McCainem. To jego dzisiejszy priorytet - uważa Siwiec.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24