Obrona nowej strategii w Afganistanie i położenie nacisku na konieczność użycia "czasami" siły w polityce międzynarodowej - o tych aspektach przemówienia Baracka Obamy w Oslo wspominają przede wszystkim amerykańscy komentatorzy. Prezydent USA został też przyrównany do swojego poprzednika George'a W. Busha.
"Norwegowie nie oklaskiwali mowy Obamy i wiem dlaczego" - pisze czołowy komentator "Newsweeka" Howard Fineman. Jaki powód znajduje więc dziennikarz? "Mogła być wygłoszona przez człowieka, którego nie znoszą - George'a W. Busha. Obama podkreślał, że nie jest Martinem Lutherem Kingiem, tylko wodzem naczelnym prowadzącym dwie wojny i stawiającym czoło nieprzejednanemu terrorystycznemu wrogowi" - napisał.
Fineman zwrócił uwagę, że kiedy Obama oświadczył w Oslo z naciskiem, iż "zło istnieje na świecie" i trzeba mu się przeciwstawić używał typowej retoryki poprzedniego prezydenta USA.
"Więcej jeszcze. Słowo terroryzm - ostatnio nieobecne w wystąpieniach Obamy na temat polityki zagranicznej - powróciło w mowie w Oslo z całą siłą. Pochwalił on też pokojowe posunięcia dwóch republikańskich prezydentów, Nixona i Reagana, oraz wezwał Europejczyków do stawienia czoła Iranowi i Korei Północnej" - pisze autor.
Twarda prawda
Pochwały Obama zebrał od konserwatywnych komentatorów m.in. Cala Thomasa z prawicowej telewizji Fox News i dziennika "Washington Times".
"Prezydent wygłosił w Oslo jedno ze swoich najlepszych przemówień. Zaskoczyło niektórych konserwatystów, że postanowił przypomnieć twardą prawdę, iż przemocy nie można całkiem wykorzenić i narody muszą czasem prowadzić wojny, aby ochronić swych obywateli przed zbrodniczymi reżimami i grupami terrorystycznymi" - pisze ten komentator.
Obama ma Nobla
Barack Obama odebrał w czwartek po południu nagrodę Nobla. Podczas przemówienia amerykański prezydent oświadczył, że "nie uda nam się wyeliminować konfliktów za naszego życia". - Będą momenty, kiedy kraje użyją siły - mówił przywódca USA.
Zadeklarował, że że nie będzie "stał bezczynnie" wobec zagrożeń, przed jakimi stoją Stany Zjednoczone. Jak podkreślił, wszystkie narody muszą przestrzegać standardów odnośnie użycia siły.
Źródło: PAP