Przygotowanie nowego planu zatamowania wycieku zajmie co najmniej cztery dni i nie daje gwarancji sukcesu - poinformował koncern BP, odpowiedzialny za katastrofę w Zatoce Meksykańskiej. W sobotę wieczorem, po trzech dniach prób, fiaskiem skończyły się próby zatamowania wycieku metodą "top kill".
Nowy, nie gwarantujący skuteczności plan BP przewiduje wykorzystanie podwodnych robotów do zatkania dziury. Jednak nawet gdyby operacja zakończyła się sukcesem – poinformował dowodzący operacją ze strony BP Doug Suttles – nie zahamowałoby to całości wycieku, ale tylko jego większą część.
Zakończona porażką próba zatamowania wycieku metodą "top kill" zakładała wpompowanie do uszkodzonego zaworu odcinającego odwiert mułu (a w zasadzie gliny zmieszanej z chemikaliami), który miał powstrzymać wyciek, a następnie - zatkanie uszkodzonego szybu cementem. Wykorzystano ponad 4,5 miliona litrów specjalnego mułu.
Największa katastrofa w historii
Doradca Białego Domu ds. energii i klimatu Carol M. Browner nazwała w niedzielę plamę ropy w Zatoce Meksykańskiej największą katastrofą ekologiczną w historii Stanów Zjednoczonych.
Jeszcze w sobotę wieczorem demokratyczna senator ze stanu Luizjana Mary Landrieu powiedziała, że koncern BP powinien natychmiast przeznaczyć miliard dolarów na ochronę bagien, mokradeł i ujść rzek, które zostały zanieczyszczone przez wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej.
Gra pod publiczkę
Z kolei kontrahent brytyjskiego koncernu, firma Environmental Safety and Health, zaprzeczyła, że w związku z piątkową wizytą prezydenta USA Baracka Obamy w Luizjanie wysłała do Grand Isle specjalnie dodatkowych 400 pracowników, którzy mieli zająć się usuwaniem zanieczyszczeń.
- Nie miałem pojęcia o wizycie prezydenta - powiedział przedstawiciel firmy Donald Nalty. Zapewnił, że decyzja została podjęta kilka dni wcześniej i nie była podyktowana tym, by pokazać Obamie, jak sprawnie pracują ekipy.
Katastrofa Deepwater Horizon
Do wycieku u wybrzeży Stanów Zjednoczonych doszło pod koniec kwietnia. Stało się to po tym, jak po eksplozji zatonęła platforma wydobywająca ropę naftową. Zginęło wtedy 11 osób.
Wielokilometrowa plama ropy dotarła później do wybrzeży USA, powodując ogromne zagrożenie dla środowiska i zabijając wiele zwierząt (ptaków, zwierząt morskich).
Źródło: CNN