"Nie ma śladu po naszych bliskich. Nie ma nic"

Aktualizacja:

Wiedzą, że szansa na znalezienie żywych graniczy już z cudem, ale oni liczą na cud. 67-letnia Masako Maiya i jej 73-letni mąż Katsuya chodzą pomiędzy tym, co zostało z ich rodzinnego miasta Rikuzentakata z nadzieją, że znajdą 71-letnią siostrę Masako Taeko Kanno i jej męża. Wiedzą, że szanse są małe, ale od siedmiu dni nie tracą nadziei.

Masako i Katsuya wierzą, że ich bliscy przeżyli i uwięzieni czekają na ratunek. Przegrzebują więc to, co zostawiła po sobie fala, która wdarła się do ich rodzinnego 20-tysięcznego miasta. Teraz po przejściu tsunami zostały tylko brudne od błota ubrania i potłuczone szkło.

Przerażający widok

Państwo Maiya mieli szczęście - ich dom stał na wzgórzu, dlatego przeżyli uderzenie wody. Opowiadają, że gdy fala przeszła przez miasto, od razu zbiegli do miasta, by sprawdzić co się stało z Taeko i jej mężem. Jak wspominają, stanęli na moście, spojrzeli na swoje rodzinne miasto i przerazili się. - Fala była bezlitosna. Nic nie ocaliła, zrównała z ziemią to, co stało na jej drodze i pozostawiła po sobie tylko błoto i brud - mówią państwo Maiya. Relacjonują, że spotkali wtedy sąsiadów rodziny, której szukają. Powiedzieli im, że widzieli Taeko i jej męża ostatni raz, jak uciekali, zaraz po tym jak padło ostrzeżenie o zbliżającej się fali tsunami. - Ale to byli starsi ludzie, nie mieli sił, by szybko uciekać, dlatego zostali w tyle - powiedział im sąsiad.

"Po bliskich nie ma śladu"

Po rodzinie wciąż nie ma śladu. Dlatego Masako i Katsuya dziś postanowili wrócić w miejsce gdzie stał dom Taeko i jej męża. - Wiem, że nadzieja jest już niewielka. Minęło przecież siedem dni, ale wciąż nie możemy ich znaleźć. Muszą gdzieś być - mówi ze łzami w oczach Katsuya. Wrócili, by nie siedzieć bezczynnie. To, że nie ma śladu po bliskich, ta niepewność jest dla nich najgorsza.

"Nie ma nic"

Widok miejsca, w którym kiedyś stał dom Taeko, przeraził ich. - Nic po nim nie zostało. Nie ma ścian, ani dachu, nie ma śladu po naszych bliskich - z bólem przyznają. - Nie ma nic - mówi Katsuo, ledwo wypowiadając słowa przez łzy.

Nieopodal, 64-letni Satoru Katahira przegrzebuje gruzy. Szuka miejsca, w którym kiedyś stał jego dom. Wrócił tu po raz pierwszy, od kiedy tsunami odebrało mu wszystko. Jest wstrząśnięty i pewny, że odnalazł miejsce, w którym żył. Znalazł zabrudzoną skórzaną torebkę, małe białe buty i złamany parasol. Z bólem przyznaje, że nic z tych przedmiotów nie należy do niego ani do jego rodziny. Ale nie poddaje się i szuka dalej. Po paru minutach odgrzebał kolorowe zdjęcie - widać na nich uśmiechniętych ludzi - przygląda mu się i rzuca z powrotem na ziemię. To też nie jego.

Tragiczny bilans trzęsienia ziemi

Najnowsza, potwierdzona liczba ofiar trzęsienia ziemi i tsunami wynosi 5692 zabitych. 9522 osoby nadal są uznawane za zaginione.

ant/mtom

KATAKLIZM W JAPONI - CZYTAJ - RELACJA MINUTA PO MINUCIE











Źródło: APTN