Wśród zrujnowanych domów i gruzów na północnym wybrzeżu Japonii wciąż chodzą ludzie - niektórzy to ratownicy szukający ofiar, inni to ci, którzy przeżyli trzęsienie ziemi. Teraz ze łzami w oczach wracają do miejsc, gdzie stały ich domy, bo wciąż wierzą, że uda im się odnaleźć bliskich. Być może żywych.
68-letnia Reiko Miura szuka siostrzeńca. Jak mówi, wróciła w miejsce gdzie stał jej dom rodzinny, bo starsza siostra błagała ją by odnalazła jej syna. Zaginął, gdy fala tsunami uderzyła w miasto Otsuchi.
Dlatego Japonka wśród błota, stosów drewna, stali i porozrzucanych samochodów szuka chłopca. Opowiada, że 15-letni Takeshi był sam w domu, gdy do miasta wdzierała się fala tsunami. Nie mógł uciec, bo był niepełnosprawny.
"To był cudowny chłopiec"
Miura jest wstrząśnięta tym, co zobaczyła ale mówi, że jest przekonana, że udało jej się odnaleźć miejsce, w którym stał jej dom rodzinny.
- To było duży dom, nic po nim nie zostało - opowiada i dodaje, że wszystko jest zrujnowane. - Taheshi na pewno tego nie przeżył - mówi z bólem. - To był cudowny chłopiec - dodaje wzruszona i przyznaje, że nie wie, jak powie siostrze o tym, co widziała.
W Otsuchi żyło 15 tys. osób, dziś wciąż tysiące są zaginione.
Tragiczny bilans trzęsienia ziemi
Według ostatniego prowizorycznego bilansu zidentyfikowanych ofiar, podanego przez japońską policję, w piątkowym trzęsieniu ziemi i tsunami w Japonii zginęło prawie 3700 osób, 6746 zaginęło, a 1897 doznało obrażeń.
ant//kdj/k
Źródło: APTN