Nie ma dowodów, że to zamach terrorystyczny

Aktualizacja:

W dalszym ciągu nie wiadomo, co stało się z Airbusem, który podróżował z Rio de Janeiro do Paryża. Francuzi nie mają żadnych dowodów, żeby miał to być terrorystyczny zamach. Choć - jak podały francuskie media - minister obrony Herve Morin uważa, że należy rozpatrywać wszystkie scenariusze.

Czy uderzenie pioruna mogło być przyczyną prawdopodobnej katastrofy Airbusa? Na filmie japoński Jambo Jet trafiony przez piorun
Czy uderzenie pioruna mogło być przyczyną prawdopodobnej katastrofy Airbusa? Na filmie japoński Jambo Jet trafiony przez piorun

Jak powiedział Morin w radiu Europe 1, wszystkie hipotezy powinny zostać sprawdzone, jednak "nie mamy żadnych dowodów, które pozwalałyby nam stwierdzić, że terroryzm był przyczyną wypadku". - Dochodzenie się toczy - dodał.

O takich hipotezach mówią niektórzy specjaliści ds. lotnictwa oraz media. Można także przeczytać o nich na forach internetowych.

Minister mówi, że zamachu nie jest raczej prawdopodobny, jednak media zaznaczają, że wcale nie jest takie pewne. "Le Figaro" powołuje się na jednego z pilotów, który mówi, że ochrona na lotnisku w Rio de Janeiro nie jest tak ostra jak w Europie, Stanach Zjednoczonych, Azji czy innych krajach Ameryki Łacińskiej. Terroryści, którzy zdecydowaliby się porwać samolot, mogliby wykorzystać tę lukę - pisze gazeta na swojej stronie internetowej.

Szereg hipotez

Jeśli nie zamach terrorystyczny, to co było przyczyną prawdopodobnej katastrofy Airbusa?

O tym, że w samolot mógł trafić piorun mówił wczoraj przedstawiciel Air France François Brousse.

Poszukiwania będą trwały tak długo, jak to konieczne Herve Morin

Jednak w przeszłości zdarzały się katastrofy lotnicze spowodowane uderzeniami piorunów. Najtragiczniejszy taki wypadek wydarzył się 8 grudnia 1963 roku. Piorun zapalił opary paliwa w zbiornikach Boeinga 707 linii Pan American World Airways, lecącego nad stanem Maryland. Zginęło wszystkich 81 ludzi na pokładzie.

Było zwarcie?

W poniedziałek media informowały również, że na pokładzie Airbusa było zwarcie. Taka przynajmniej automatycznie wysłana z pokładu samolotu informacja dotarła o godz. 4.14 czasu polskiego do służb lotniczych.

Zwarcie z kolei mogło być powiązane z turbulencjami, w jakie mógł wpaść samolot francuskich linii lotniczych. Pewne jest - pisze "Le Figaro" - że samolot mógł znaleźć się w trudnej sytuacji. Region ten jest uważany przez marynarzy i lotników za najbardziej niebezpieczny na ziemi.

Szukamy do skutku

Francuski szef MON-u zapowiedział, że Francja nie ustaną w poszukiwaniach. - Będą trwały tak długo, jak to konieczne - zapewnił Morin. Dodał, że "wszystkie środki morskie i lotnicze", które mogły zostać wysłane w prawdopodobną strefę katastrofy, tam się znalazły.

Rodziny u prezydenta

Duże wsparcie rodzinom pasażerów Airbusa okazał prezydent Francji Nicolas Sarkozy. W poniedziałek przyjechał on na paryskie lotnisko, gdzie bliscy oczekiwali na jakiekolwiek wiadomości o tym, co stało się z samolotem.

W przyszły poniedziałek Sarkozy przyjmie w Pałacu Elizejskim rodziny podróżnych. - (Prezydent) przyjmie ich w Pałacu Elizejskim - mówił Dominique Bussereau, sekretarz stanu w ministerstwie transportu w radiu Europe 1. - Prezydent chce, by rodziny były informowane na bieżąco (o tym, co się dzieje) - mówił.

Z kolei francuski minister środowiska, odpowiedzialny również za kwestie transportu Jean-Louis Borloo, poinformował, że bliscy osób, którzy byli na pokładzie Airbusa, będą mogli udać się w obszar katastrofy.

Zniknął z radarów

Samolot Airbus 330-200, francuskich linii lotniczych Air France z Rio de Janeiro do Paryża zniknął z radarów w poniedziałek około 3.30 czasu polskiego. Maszyna miała wylądować około 11.10 na paryskim lotnisku Roissy Charles de Gaulle. Na pokładzie maszyny znajdowało się 228 osób, w tym 216 pasażerów (w tym dwóch Polaków) i 12 członków załogi.

Po blisko 24 godzinnych poszukiwaniach, szansa na szczęśliwe zakończenie sprawy jest właściwie żadna. Jeśli potwierdzi się najgorszy scenariusz, będzie to największa katastrofa lotnicza linii Air France, od czasów wypadku Concorde'a w lipcu 2000 roku. Zginęło 113 osób.

Źródło: lefigaro.fr, lemonde.fr