- Szwecja będzie na bieżąco informować polską stronę o podejmowanych przez tamtejsze organa ścigania działaniach i ich efektach - takie zapewnienie ze strony szwedzkiej minister sprawiedliwości usłyszał po południu polski minister Krzysztof Kwiatkowski. Polacy poprosili stronę szwedzką o pomoc w sprawie kradzieży napisu "Arbeit macht frei" w specjalnym wniosku przygotowanym przez prokuraturę Okręgową w Krakowie.
- Dokument został sporządzony i podpisany przez prokuratora okręgowego. Dołączone są do niego wyciągi ze stosownych kodeksów. Został przekazany do tłumaczenia. Po tej technicznej czynności zostanie wysłany - powiedziała rzeczniczka prokuratury Bogusława Marcinkowska.
Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski zaznaczył, że zakres pomocy prawnej jest we wniosku szczegółowo doprecyzowany. Minister wyjaśniał, że szwedzki resort sprawiedliwości skieruje polski wniosek do właściwej jednostki organizacyjnej tamtejszej prokuratury.
Będą informować o podejmowanych krokach
Po południu wydział informacji polskiego ministerstwa poinformował, że szef resortu rozmawiał już na temat wniosku ze swoją szwedzką odpowiedniczką Beatrice Ask. - W trakcie rozmowy ministrowie ustalili, że wniosek ten - ze względu na wagę sprawy i wbrew wcześniejszym planom - zostanie przekazany pomiędzy organami centralnymi, tj. pomiędzy Ministerstwem Sprawiedliwości RP i Ministerstwem Sprawiedliwości Królestwa Szwecji, a nie jak wcześniej planowano pomiędzy Prokuraturą Okręgową w Krakowie i stroną szwedzką - zaznaczono w komunikacie.
W trakcie tej rozmowy Kwiatkowski miał uzyskać zapewnienie, że szwedzkie ministerstwo sprawiedliwości będzie na bieżąco informować polską stronę o podejmowanych przez tamtejsze organa ścigania działaniach i ich efektach. Nasz minister zadeklarował z kolei wszelką pomoc, jakiej w razie potrzeby oczekiwać będą Szwedzi.
Na temat treści wniosku prokuratura nie chce rozmawiać. Zasłania się tajemnicą śledztwa. Jak pisze Polska Agencja Prasowa, takie działanie podyktowane zarówno taktyką śledztwa, jak i ustaleniami ze stroną szwedzką (o niepodawaniu szczegółów).
Zuchwała kradzież
Historyczny napis "Arbeit macht frei" zniknął znad bramy obozu w Auschwitz 18 grudnia nad ranem.
W niedzielę 20 grudnia napis udało się zlokalizować. Rozcięta na trzy części tablica znalazła się we wsi Czernikowo nieopodal Torunia.
O udział w rabunku podejrzanych jest pięciu Polaków. Czterej z nich usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, kradzieży tablicy oraz uszkodzenia napisu, będącego zabytkiem i dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury. Podobny zarzut - udziału w grupie przestępczej oraz nakłaniania do kradzieży i zniszczenia napisu - usłyszał piąty podejrzany. Cała piątka trafiła do aresztu na trzy miesiące.
Zagraniczny trop
Jednak - jak wynika z ustaleń prokuratury - działali oni na zlecenie osoby z zagranicy.
Jak informowały wcześniej media, które powoływały się na informacje szwedzkiej gazet "Aftonbladet", że według szwedzkich służb za zleceniem kradzieży stoi grupa tamtejszych neonazistów. Za pieniądze ze sprzedaży tablicy mieli przygotowywać atak terrorystyczny.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24