Co najmniej 39 cywilów zginęło w Jemenie od rozpoczęcia ponad 24 godziny temu dowodzonej przez Arabię Saudyjską operacji przeciwko szyickim rebeliantom Huti - poinformowało w piątek ministerstwo zdrowia w stolicy Jemenu, Sanie.
Dwanaście osób poniosło śmierć w ataku, którego celem w nocy z czwartku na piątek była baza wojskowa w Sanie, ale ucierpiała w nim również pobliska dzielnica mieszkaniowa.
Zaatakowana baza Al-Sama była wykorzystywana przed jednostki lojalne wobec dawnego dowódcy, Ahmeda Alego Salaha (syna odsuniętego od władzy w 2012 roku prezydenta Alego Abd Allaha Salaha), podejrzewanego o wspieranie Huti.
Lista celów
W piątek rano celem trzech innych ataków był prezydencki kompleks pałacowy w północnej części Sany, kontrolowanej przez Huti.
Ponadto samoloty dowodzonej przez Arabię Saudyjską koalicji zbombardowały w nocy obóz wojskowy, w którym znajduje się "ważny skład broni", na południowym przedmieściu Sany - poinformowano. Lotnictwo koalicji w piątek rano zaatakowało także bazę sił powietrznych w znanej z wydobycia ropy naftowej prowincji Marib, na północy wschód od Sany. Zniszczona została stacja radarowa oddalona o kilka kilometrów od pola naftowego Safer - poinformowali mieszkańcy.
Marib nie znajduje się wprawdzie pod kontrolą wspieranej przez Iran milicji Huti, która jest głównym celem saudyjskiej koalicji, ale w rejonie działają siły lojalnego wobec obalonego szefa państwa, Salaha - tłumaczy agencja Reutera.
Interwencja w Jemenie
W Jemenie rozpoczęła się w nocy ze środy na czwartek operacja przeciwko Huti, którzy walczą ze wspieranym przez Zachód prezydentem Abd ar-Rabem Mansurem al-Hadim. Dowodzi nią Arabia Saudyjska; oprócz niej uczestniczy w operacji większość państw Zatoki Perskiej, a także Egipt, Sudan, Maroko i Jordania.
Stany Zjednoczone poinformowały, że nie uczestniczą w operacji bezpośrednio, ale wspierają ją logistycznie i wywiadowczo.
Autor: //gak / Źródło: PAP