W Moskwie trudno demonstrować. Rosyjska milicja ostro rozprawiła się z protestującymi, którzy domagali się unieważnienia wyników niedzielnych wyborów lokalnych w Rosji.
Niezależni obserwatorzy i partie opozycyjne twierdzą, że podczas głosowania dopuszczono się masowych nieprawidłowości i fałszerstw na korzyść kierowanej przez premiera Władimira Putina partii Jedna Rosja.
Petycja niedostarczona
Uczestnicy protestu chcieli dostarczyć do kancelarii prezydenckiej petycję. Jednak milicja skutecznie udaremniła te zamiary.
Młodym ludziom udało się jednak rozwinąć plakaty, na których wypisane były żądania unieważnienia wyników wyborów w Moskwie i Astrachaniu. Właśnie oficjalne wyniki wyborów do Moskiewskiej Dumy Miejskiej, w których Jedna Rosja zdobyła 32 z 35 miejsc, wzbudziły największy sprzeciw.
W ręce rosyjskich funkcjonariuszy trafiło kilku działaczy organizacji Awangarda Czerwonej Młodzieży (AKM), w tym jej lider Siergiej Udalcow.
Urażona Duma
Przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów protestowały też trzy opozycyjne frakcje parlamentarne, które w środę demonstracyjnie wyszły z sali posiedzeń Dumy Państwowej. Jak jednak później poinformowano, wezmą one udział w pierwszym czytaniu projektu budżetu federalnego na 2010 rok.
Źródło: reuters, pap