Powołane przez paramilitarne ugrupowanie islamskie Ansar e-Hezbollah "patrole niewinności", które wyjechały tego lata na ulice Teheranu, aby wyłapywać kobiety nieprzestrzegające ściśle zasad muzułmańskiego ubioru, wywołują protest wielu mieszkanek stolicy.
Od kilku miesięcy w patrolowaniu Teheranu biorą udział ponad cztery tysiące ortodoksyjnych wyznawców islamu - 3 000 kobiet i 1 000 mężczyzn. Mają dla swej działalności błogosławieństwo samego ajatollaha Alego Chameneia. Krążą w samochodach ulicami stolicy i zatrzymują kobiety ubrane, według nich, bez zachowania zasad obowiązujących "przyzwoite muzułmańskie kobiety".
Na straży przyzwoitości
Każda zatrzymana otrzymuje "poważne ostrzeżenie", że narusza normy muzułmańskiej przyzwoitości. Często dochodzi do zastraszania kobiet. Odstępstwo od "norm przyzwoitości" następuje, gdy tradycyjny hidżab nie okrywa całego ciała z wyjątkiem twarzy, a kobieta ma na przykład częściowo odsłonięte nogi lub ręce albo z powodu upału nosi na głowie tylko lekką chustę. Taki strój traktowany jest przez "patrol niewinności" jako ciężkie odstępstwo od zasad islamu. Niespodziewanie w sukurs bardziej wyemancypowanym mieszkankom Teheranu przyszedł irański minister spraw wewnętrznych Abdolreza Rahmani-Fazli. Odpowiadając na liczne protesty, oświadczył, że "patrole niewinności" nie mają zezwolenia władz na swą działalność i tym samym nie są upoważnione do jej prowadzenia.
Autor: kg//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia