Trybunał Konstytucyjny w Madrycie zawiesił we wtorek przeprowadzenie w Katalonii symbolicznego głosowania w sprawie niepodległości regionu, zaplanowane na niedzielę 9 listopada. Już po tym orzeczeniu Barcelona zapowiedziała, że głosowanie i tak się odbędzie.
Co więcej, rzecznik rządu Katalonii Francesc Homs zapowiedział, że odebranie ludności tego autonomicznego regionu "prawa uczestnictwa, wolności wypowiedzi i wolności opinii" zostanie "skierowane do Sądu Najwyższego".
Jak poinformował rzecznik trybunału, skład sędziowski jednogłośnie podjął decyzję w sprawie symbolicznego głosowania, które miało zastąpić zawieszone referendum w sprawie niepodległości bogatej Katalonii, zamieszkanej przez 7,5 mln osób. Według trybunału głosowanie to stwarza "jeszcze mniej gwarancji demokratyczności" niż referendum. Dlatego "zawiesił" administracyjne akty dotyczące organizacji konsultacji bez orzekania co do istoty legalności takiej konsultacji.
Premier: ta konsultacja nie jest demokratyczna
W zeszły czwartek hiszpańska Rada Państwa ogłosiła, że symboliczna konsultacja w sprawie niepodległości Katalonii nie będzie legalna i skierowała sprawę do Trybunału Konstytucyjnego. Premier Mariano Rajoy oświadczył na konferencji prasowej w Madrycie, że "tego rodzaju konsultacja nie spełnia wymogów demokracji", ponieważ odbyłaby się bez wcześniejszego sporządzenia list wyborczych i ustanowienia komisji kontrolnej.
Kiedy referendum na wniosek rządu hiszpańskiego zostało odwołane 29 września, jego katalońscy inicjatorzy postanowili przeprowadzić alternatywną konsultację w postaci symbolicznego głosowania w sprawie niepodległości regionu, w której mogłoby uczestniczyć 5,4 miliona osób.
Autor: kło//rzw / Źródło: PAP