"Ma głowę Lenina, zaś mówi jak Hitler". Kontrowersyjny Schulz


Wybuchowy i skłonny do złośliwości oraz ciętych ripost, charyzmatyczny i wyrazisty - tak najczęściej charakteryzuje się Niemca Martina Schulza, który we wtorek został wybrany na nowego szefa PE. Ta daleko posunięta wyrazistość spowodowała, że socjaldemokrata wielokrotnie narażał się politykom z różnych krajów. Słynna stała się jego słowna potyczka z Berlusconim, a Le Pen nazwał kiedyś Schulza człowiekiem "z głową Lenina, mówiącym jak Hitler".

Choć 56-letni Schulz to doświadczony europoseł - zasiada w PE nieprzerwanie od 1994 r. - Europa tak naprawdę usłyszała o nim dopiero w 2003 r. Za włoskiej prezydencji w UE, gdy ówczesny premier Silvio Berlusconi w reakcji na jedną z ostrych krytyk Schulza powiedział na europarlamentarnym forum, że ten - wówczas szeregowy eurodeputowany - byłby idealnym kandydatem do zagrania roli kapo we włoskim filmie.

Ta powszechnie krytykowana wypowiedź Berlusconiego spowodowała kryzys w stosunkach włosko-niemieckich, ale paradoksalnie przyczyniła się do wzrostu popularności Schulza we frakcji socjaldemokratów. Rok po starciu z Berlusconim Schulz został przewodniczącym frakcji. Potrafił - kiedy trzeba, twardą ręką - zapanować nad różnorodnymi nurtami i interesami w tej drugiej co do wielkości grupie europarlamentarnej.

Wieloletnie doświadczenie w polityce

Pomocna była biegła znajomość francuskiego i angielskiego oraz doświadczenie w pracy partyjnej: do młodzieżówki SPD wstąpił w wieku 18 lat, w wieku 29 lat został radnym z ramienia partii, a trzy lata później najmłodszym burmistrzem 40-tysięcznego miasteczka Wuerselen w Nadrenii-Północnej Westfalii.

Utrudnienie stanowił czasem niewyparzony język i wybuchowy charakter. - Nie jest łatwo z nim pracować - powiedział AFP jeden z europejskich urzędników.

W Polsce Schulz jest pamiętany z ostrej, konsekwentnej krytyki rządu PiS. Wzywał do jego izolacji w UE po sprzeciwie wobec ustanowienia Europejskiego Dnia przeciwko Karze Śmierci, a także wypowiedzi ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego deklarującego się jako zwolennik tej kary. - Mam nadzieję, że polski naród jest na tyle mądry, że szybko odeśle ten rząd do domu - oświadczył niemiecki polityk podczas debaty w PE.

"Ma głowę Lenina, zaś mówi jak Hitler"

Prawica ma mu za złe ten język i nieprzejednaną krytykę nacjonalizmu, prawicowego ekstremizmu w różnych krajach oraz zdecydowaną obronę lewicowych ideałów.

Lider francuskiego Frontu Narodowego Jean-Marie Le Pen powiedział o nim kiedyś, że "ma głowę Lenina, zaś mówi jak Hitler" - bowiem to m.in. zabiegi Schulza sprawiły, że ten francuski nacjonalista nie zainaugurował jako dziekan pierwszej po wyborach sesji PE w lipcu 2009 r.

W Polsce część polityków prawicy ma za złe Schulzowi zażyłe stosunki z dawnym partyjnym liderem i byłym kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem oraz jego udział w realizacji Gazociągu Północnego.

Ma głowę Lenina, zaś mówi jak Hitler. Jean-Marie Le Pen o Schulzu

Inny - po scysji z Berlusconim - głośny atak słowny na Schulza miał miejsce w PE w listopadzie 2010 r., kiedy to brytyjski eurosceptyczny poseł został wyrzucony z sali plenarnej za nazwanie niemieckiego lidera frakcji "faszystą" i rzucenie pod jego adresem hitlerowskiego hasła "jeden naród, jedna Rzesza, jeden wódz". Szefowie głównych frakcji PE we wspólnym oświadczeniu stanęli wówczas solidarnie w obronie Schulza.

Będzie reprezentował cały PE

Obserwatorzy spodziewają się, że jako przewodniczący PE Schulz utemperuje nieco język. Już wcześniej - w perspektywie objęcia nowego stanowiska - złagodził swe pełne emocji wystąpienia, a także szedł na kompromisy, np. popierając w 2009 r. reelekcję przewodniczącego KE Jose Barroso z chadecji.

Schulz zapewnia, że jako przewodniczący będzie reprezentował cały Parlament Europejski, a jego ambicją jest wzmocnić go wobec innych unijnych instytucji, a zwłaszcza reprezentującej rządy Rady UE, w chwili, kiedy we Wspólnocie nasila się skłonność do prowadzenia polityki metodą międzyrządową.

Ale krytycznie nastawieni komentatorzy nie wierzą w te zapewnienia, przypisując Schulzowi ambicje pokierowania Komisją Europejską w którejś z kolejnych kadencji. Aby to osiągnąć, lepiej żyć w zgodzie z przywódcami państw UE, nawet jeśli większość z nich pochodzi obecnie z konkurencyjnych partii chadeckich.

Źródło: PAP