- Ludzie byli przerażeni. Była ogromna presja by zdobyć materiał - tak o atmosferze panującej w "News of The World" mówił w marcowym wywiadzie dla BBC Sean Hoare, wielololetni dziennikarz tabloidu, który wczoraj rano rano został znaleziony martwy w swoim domu w Watford pod Londynem. "Taka silna presja" - według Hoare'a - była normalna w "NoW". Przyczyny jego śmierci na razie nie są znane.
Tymczasem koledzy po fachu oddają hołd zmarłemu dziennikarzowi. David Yelland, który w latach 1998-2003 pracował w "The Sun", napisał na Twitterze: "Sean Hoare starał się być uczciwy. Walczył z nałogiem. Ale był dobrym człowiekiem. Mój Boże" .
Inny reporter Ben Proctor w wywiadzie dla "The Guardian" wspominał natomiast, że miał on "niewiarygodny urok osobisty".
Mówił o aferze jako pierwszy
Ludzie byli przerażeni. Była ogromna presja by zdobyć materiał Sean Hoare
Hoare powiedział dziennikowi "New York Times", że ówczesny naczelny redaktor "NoW" Andy Coulson nie tylko wiedział o podsłuchach, ale zachęcał podwładnych, w tym i jego, by zdobywali tą drogą sensacyjne doniesienia.
Jedno z nagrań uzyskanych dzięki podsłuchowi Coulson miał Hoare'owi odtworzyć. Rewelacje Hoare'a, zwolnionego z pracy z powodu pijaństwa i skłonności do narkotyków, spowodowały, że skandal podsłuchowy odżył na nowo, a nawet wszedł w nowy etap.
Uprzednio, w lipcu 2009 r. zastępca komisarza Scotland Yardu John Yates uznał, że śledztwo w tej sprawie z lat 2005-2006 było wystarczające i nie ma podstaw, by je wznawiać. Dziś wiadomo, że już wówczas policja dysponowała bogatym materiałem dowodowym, z którym się nigdy nie zapoznała i bada go dopiero teraz.
Zwłoki Hoare'a znaleziono w poniedziałek przed południem. Policja nie zna przyczyny zgonu, ale okoliczności śmierci nie budzą jej podejrzeń.
Źródło: Reuters, Guardian, PAP