Z desygnowanym na premiera liderem prawicowego Likudu Benjaminem Netanjahu nie chce wejść w koalicję żadna z dwóch znaczących partii - ani z lewa, ani z centrum izraelskiej sceny politycznej. Przywódczyni centrowej Kadimy Cipi Liwni odmówiła współpracy, lecz zgodziła się na kontynuowanie rozmów. Partia Pracy (Awoda) wyklucza zaś jakiekolwiek negocjacje.
Po negocjacjach Liwni stwierdziła, że porozumienie między Likudem a Kadimą utrudniają zasadnicze różnice programowe. Kluczowa jest kwestia porozumienia z Palestyńczykami. Podczas gdy druga z tych partii uważa, że warunkiem pokoju na Bliskim Wschodzie jest utworzenie państwa palestyńskiego, pierwsza zdecydowanie się temu sprzeciwia.
Netanjahu przekonywał jednak, że między nim a Liwni istnieje również wiele punktów zgody, a nieporozumienia da się zażegnać.
Lewica nie widzi sposobu
Izraelska Partia Pracy (Awoda) była bardziej jednoznaczna i wykluczyła wejście do koalicji z Netanjahu. - Nie widzę, w jaki sposób Partia Pracy mogłaby przyłączyć się do rządu, który Netanjahu ma utworzyć - powiedział w izraelskim radiu publicznym członek Awody, odchodzący minister rolnictwa i rozwoju rolnego Szalom Simhon.
Minister wypowiedział się przed spotkaniem szefa swej partii Ehuda Baraka z Benjaminem Netanjahu. - Partia pracy jest bardzo zjednoczona wokół Baraka. Wolelibyśmy się umocnić jako opozycja - zaznaczył Simhon.
Porozumienie między Likudem a Kadimą utrudniają zasadnicze różnice programowe. Podczas gdy druga z tych partii uważa, że warunkiem pokoju na Bliskim Wschodzie jest utworzenie państwa palestyńskiego, pierwsza zdecydowanie się temu sprzeciwia.
Pat po wyborach
Kadima wygrała wybory parlamentarne z 10 lutego zdobywając 28 mandatów. Likud zdobył tylko o jeden mniej, ale może liczyć na poparcie skrajnej prawicy i partii religijnych, co da mu większość 65 mandatów w 120-osobowym Knesecie.
Awoda uzyskała najgorszy w swej historii wynik, zdobywając jedynie 13 mandatów. Uważa się, że prawicowa koalicja rządowa pod przewodnictwem Likudu, bez Kadimy i Awody, mogłaby oznaczać zamrożenie rozmów pokojowych z Palestyńczykami, co z kolei groziłoby pogorszeniem relacji Tel Awiwu z Waszyngtonem.
W niedzielę, jeszcze przed spotkaniem z Liwni, Netanjahu usiłował rozwiać te obawy. Zadeklarował, że zamierza pracować na rzecz "pokoju, bezpieczeństwa i dobrobytu" dla Izraela i jego sąsiadów. - Mam nadzieję, że będę to robił w rządzie jedności narodowej - dodał.
Zapewnił też, że realizując te cele gotowy jest współpracować z administracją prezydenta USA Baracka Obamy.
Źródło: PAP