"Łamanie wolności słowa", "jawne zastraszanie opozycji" - świat oburzony wyrokiem na Pussy Riot


Fala krytyki przetacza się przez świat po dzisiejszym wyroku skazujacym dziewczyny z zespołu Pussy Riot na dwa lata łagru. Swój głos w sprawie zabrali światowi przywódcy. Wyrok skrytykowali m.in. Angela Merkel, Catherine Ashton, francuskie MSZ, OBWE i ambasada USA w Moskwie.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel potępiła wyrok i oceniła, że jest on niewspółmierny z czynem i niezgodny z europejskimi wartościami państwa prawa.

- Wyrok jest nie tylko zbyt surowy, ale też niezgodny z europejskimi wartościami państwa prawa i demokracji, za którymi Rosja opowiada się jako członek Rady Europy - oświadczyła Merkel.

Dodała, że z zatroskaniem śledziła proces performerek z Pussy Riot, które 21 lutego w moskiewskim Soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina".

- Dynamiczne społeczeństwo obywatelskie i obywatele zaangażowani politycznie stanowią niezbędny warunek modernizacji Rosji, a nie groźbę dla tego kraju - oceniła Merkel.

Niegroźne Pussy Riot

MSZ Francji wyrok uznało za "wyjątkowo nieproporcjonalny". Francuski resort dyplomacji wskazał jednak, że możliwe jest odwołanie się od wyroku przed sądami rosyjskimi i międzynarodowymi.

- Dzisiejszy wyrok wydaje się szczególnie nieproporcjonalny biorąc pod uwagę, że zarzucane im czyny były niezbyt groźne - oświadczył rzecznik MSZ Francji Vincent Floreani. Dodał, że "procedura nie jest zakończona i nie zostały wyczerpane środki odwoławcze w Rosji i w Strasburgu (w Europejskim Trybunale Praw Człowieka - red.)".

"To matki małych dzieci"

"Skazanie trzech młodych kobiet, z których dwie są matkami małych dzieci, na dwa lata więzienia, za pokojową, jeśli nawet kontrowersyjną manifestację poglądów, jest głęboko niepokojące. Spodziewam się, że ten wyrok będzie zrewidowany i uchylony, zgodnie z międzynarodowymi zobowiązaniami Rosji" - napisała w wydanym oświadczeniu Catherine Ashton.

Dodała, że wyrok oraz doniesienia o nieodpowiednim traktowaniu członkiń zespołu w trakcie zatrzymania i przed procesem, a także o nieprawidłowościach w trakcie samego procesu "stawiają pod poważnym znakiem zapytania poszanowanie przez Rosję jej międzynarodowych zobowiązań do sprawiedliwych, przejrzystych i niezależnych postępowań prawnych".

Polityczne zastraszanie opozycji

Ashton oceniła, że wyrok moskiewskiego sądu jest również niezgodny z międzynarodowymi zobowiązaniami Rosji do przestrzegania zasad wolności słowa.

"Sprawa ta wpisuje się w nasilającą się ostatnio tendencję do motywowanego politycznie zastraszania i karania działaczy opozycji w Rosji. Trend ten jest powodem rosnących obaw UE. Poszanowanie dla praw człowieka i litery prawa jest niezbędną częścią relacji UE-Rosja" - oświadczyła szefowa unijnej dyplomacji.

Kara "wyraźnie nieproporcjonalna"

Na wyrok zareagował także przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Jean-Claude Mignon. - W demokracji korzystanie z wolności słowa może być uwarunkowane względami ochrony moralności i praw innych ludzi, jednak sankcje powinny być proporcjonalne do wagi czynu - oświadczył Mignon.

Ocenił kary dla członkiń Pussy Riot jako "wyraźnie nieproporcjonalne", biorąc pod uwagę standardy Rady Europy. Rosja jest od 1996 roku członkiem tej międzynarodowej organizacji.

Ewidentne ograniczenie wolności słowa

- W rozmaitych krajach mamy do czynienia z groźną tendencją do ograniczania wolności słowa - oświadczyła w piątek specjalna przedstawicielka OBWE ds. wolności mediów Dunja Mijatović w reakcji na wyrok.

- Oskarżenia o chuligaństwo i nienawiść religijną nie powinny być wykorzystywane do ograniczania wolności słowa. Wypowiedzi, jakkolwiek byłyby prowokacyjne, satyryczne czy drażliwe, nie powinny być ograniczane, a w żadnych okolicznościach nie powinny być powodem uwięzienia - uważa Mijatović.

W jej ocenie, w różnych krajach jest widoczna tendencja "ze strony władz, grup społecznych czy religijnych do przyjmowania bardziej restrykcyjnej postawy wobec treści uznawanych za obraźliwe, wątpliwe moralnie czy niebezpieczne dla dzieci". - Najczęściej jest to pretekst do cenzurowania treści, które są po prostu krytyczne lub wykraczają poza te ogólnie uznane - uznała przedstawicielka OBWE.

Ambasada USA oburzona wyrokiem

"Wyrok w sprawie trzech członkiń rosyjskiej grupy punkrockowej Pussy Riot, które skazano na dwa lata kolonii karnej, wydaje się nieproporcjonalny do ich działań" - oświadczyła z kolei ambasada USA w Rosji, wkrótce po ogłoszeniu wyroku przez moskiewski sąd.

"Bogurodzico, przegoń Putina"

Sąd w Moskwie skazał trzy młode kobiety na kary po dwa lata łagru, oznajmiając, że dopuściły się one "chuligaństwa motywowanego nienawiścią religijną". Sędzia Marina Syrowa uznała, że oskarżone nie rokują nadziei na poprawę bez pobytu w łagrze.

22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 24-letnia Maria Alochina i 29-letnia Jekatierina Samucewicz były wśród pięciu performerek z Pussy Riot, które 21 lutego w moskiewskim Soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". W marcu zostały aresztowane.

Krytyka władzy i Cerkwi

Na procesie prokurator zażądał dla nich kary trzech lat więzienia, oceniając, że akcja Pussy Riot była jawnie prowokacyjna i miała na celu wzniecanie nienawiści religijnej oraz obrazę uczuć wierzących.

Oskarżone argumentowały zaś, że celem ich występu była krytyka organów władzy, w tym i Cerkwi, a nie obrażanie uczuć wiernych.

Oponenci Kremla twierdzili jednak, że proces Pussy Riot był motywowany politycznie i stanowił jedną z prób uciszenia opozycji, która w minionych miesiącach organizowała liczne antyputinowskie protesty. Proces wzbudził również szeroki rozgłos na świecie i obawy o przestrzeganie w Rosji wolności słowa.

Autor: zś//bgr,fac / Źródło: PAP

Raporty: