Kurczab - Redlich: To sprawiedliwość kremlowska


- Mamy do czynienia ze sprawiedliwością kremlowską, czyli absolutnym deptaniem konstytucji i wszelkich możliwych przepisów prawnych - tymi słowami dziennikarka i znawczyni Rosji Krystyna Kurczab-Redlich komentowała w "Faktach po Faktach" wyrok, jaki zapadł w procesie Michaiła Chodorkowskiego. Były szef Jukosu został uznany w poniedziałek winnym w drugim procesie.

W poniedziałek Michaił Chodorkowski i jego partner biznesowy Płaton Lebiediew zostali uznani przez moskiewski sąd za winnych przywłaszczenia 218 mln ton ropy naftowej i wyprania uzyskanych w ten sposób pieniędzy. Odczytywanie wyroku ma potrwać kilka dni, ale obrona już zapowiedziała odwołanie.

Chodorkowski i Lebiediew odbywają od maja 2005 roku kary po osiem lat łagru za rzekome oszustwa podatkowe i uchylanie się od płacenia podatków.

Kurczab-Redlich o absurdalnym akcie oskarżenia (TVN24)
Kurczab-Redlich o absurdalnym akcie oskarżenia (TVN24)
"To proces polityczny i gospodarczy"
"To proces polityczny i gospodarczy"

Kafkowski proces

- Wszyscy twierdzą, że jest to proces kafkowski, to znaczy zupełnie absurdalny - oceniała na antenie TVN24 Kurczab-Redlich. - Czy nie jest absurdalny akt oskarżenia, do którego nie włącza się akt finansowych koncernu, co do którego prowadzi się sprawę - pytała dziennikarka.

Na "absurdalność" aktu oskarżenia Kurczab-Redlich zwracała uwagę nie raz.

Śmiech polityków

Przypomniała, że Chodorkowski został skazany w 2005 roku i - jak powiedziała - "powinien byłby wyjść w 2011 roku". - W 2007 roku miał prawo wyjścia [przedterminowego] po czterech latach. Aby do tego nie dopuścić rozpoczęto kolejny proces - mówiła. Zwróciła uwagę, że w pierwszym przypadku akt oskarżenia "był jako tako skonstruowany". - W tym wypadku akt oskarżenia jest tak absurdalny, że wywołuje śmiech u wiceministrów i u premierów - podkreślała dziennikarka. Jak tłumaczyła, chodzi o to, że "Chodorkowski i Lebiediew sami u siebie ukradli 218 mln ton ropy, czyli tyle ile wyprodukowała cała ich firma przez sześć lat istnienia". - Co się stało z tą ropą? O to nikt nie pyta. I dlaczego - jeżeli ukradli tę ropę, to żądało się od nich zapłacenia podatków - zastanawiała się Kurczab-Redlich.

Przyszłość Chodorkowskiego

Jak zaznaczał z kolei drugi gość "Faktów po Faktach" Tadeusz Iwiński, "to jest proces polityczny i gospodarczy". - Rosja nie jest dzisiaj państwem, które - mówiąc miękko - mogłoby służyć za wzór praworządności - oceniał poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

A jak według komentatorów będzie wyglądać przyszłość Chodorkowskiego? - On zostanie skazany, posiedzi kilka lat, zostanie zwolniony prawdopodobnie po wyborach prezydenckich - ocenił Iwiński.

Kurczab-Redlich dodała ze swojej strony: - Z Chodorkowskim będzie źle, przynajmniej przez najbliższe parę lat. Dodała jednak, że były szef Jukosu "jest tylko symbolem" tego, co dzieje się w Rosji.

Źródło: tvn24