Kuczma dostał zarzuty. Zasłabł w prokuraturze?

Aktualizacja:

Były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma usłyszał oficjalnie zarzuty w sprawie zabójstwa dziennikarza Georgija Gongadzego. Kuczma poinformował o tym, wychodząc z prokuratury, gdzie przeprowadzono jego konfrontację z byłym generałem milicji, który kierował porwaniem i zabójstwem Gongadzego. Nie wiadomo na razie, jakie dokładnie zarzuty usłyszał Kuczma. Wcześniej zarzucano mu, że był zleceniodawcą zamordowania niewygodnego dziennikarza.

 
Georgij Gongadze (fot. maidan.org.ua) 

We wtorek prokuratura generalna Ukrainy poinformowała o wszczęciu śledztwa przeciwko Kuczmie, podejrzanemu o "nadużycie władzy" i wydawanie "bezprawnych poleceń" urzędnikom MSW, co w konsekwencji doprowadziło do zabójstwa Gongadzego.

Georgij Gongadze, dziennikarz gazety internetowej "Ukrainska Prawda", który tropił korupcję na szczytach władz, zaginął we wrześniu 2000 roku. Później jego pozbawione głowy ciało odnaleziono w lesie w okolicach Kijowa.

Kuczma był prezydentem Ukrainy w latach 1994-2005. Zaprzecza, że ma coś wspólnego ze śmiercią dziennikarza.

Konfrontacje

Kuczma usłyszał zarzuty po konfrontacji z Ołeksijem Pukaczem, byłym generałem milicji. Wcześniej media informowały, opierając się na przeciekach ze śledztwa, że Pukacz zeznaje, iż rozkaz zamordowania dziennikarza wydał mu osobiście ówczesny szef MSW Jurij Krawczenko, który z kolei takie polecenie miał otrzymać od samego Kuczmy.

Kuczma odmówił natomiast konfrontacji z Mykołą Melnyczenką, swoim byłym ochroniarzem, który potajemnie nagrywał rozmowy w prezydenckim gabinecie, a potem uciekł z taśmami na Zachód. Właśnie z tych nagrań ma wynikać, że to Kuczma chciał śmierci Gongadzego.

Wychodząc z prokuratury przed Kuczmą, Melnyczenko powiedział, że konfrontacja została przełożona na piątek z powodu złego stanu zdrowia byłego prezydenta i na jego prośbę.

Zabójstwo Gongadzego

Gongadze, nieugięty krytyk Kuczmy, został porwany we wrześniu 2000 z jednej z kijowskich ulic. Został uduszony, obcięto mu głowę, a ciało próbowano spalić. Znaleziono je 1,5 miesiąca później w lesie pod Kijowem.

Od początku opozycja i obrońcy praw człowieka o zlecenie zabójstwa dziennikarza oskarżali Kuczmę. Te zarzuty wzmocniło ujawnienie taśm z podsłuchów założonych w biurach prezydenta. Słychać na jednym z nich głos przypominający głos Kuczmy, polecający urzędnikom "załatwienie się" z dziennikarzem.

To tylko jedno z nagrań wykonanych w latach 1998-2000 przez majora Mykołę Melnyczenkę, wówczas oficera ochrony prezydenta. Ukraiński wymiar sprawiedliwości do tej pory nie potwierdził oficjalnie autentyczności nagrań, ale prokuratorzy mówią, że taśmy te są obecnie uznawane za ważny dowód.

Oficerowie MSW na celowniku

W 2010 roku prokuratura jako osobę, która zleciła zabójstwo, wskazała byłego szefa MSW Jurija Krawczenkę. Jednak Krawczenko został znaleziony martwy w 2005 roku w swojej rezydencji pod Kijowem. Jego śmierć oficjalnie uznano za samobójstwo.

W areszcie przebywają natomiast dwaj oficerowie MSW. Jednym z nich Ołeksij Pukacz, były generał milicji, który - jak twierdzą władze - przyznał się do zabójstwa Gongadzego w 2009 roku - czeka na proces.

"Polityczna gra"?

Część komentatorów przewiduje, że Kuczma wyjdzie z procesu bez większego uszczerbku z powodu braku dowodów lub przedawnienia części zarzutów. Niektórzy posuwają się nawet do stwierdzenia, że obecne śledztwo tak naprawdę ma na celu sądowe oczyszczenie Kuczmy z zarzutów.

Zależeć ma na tym obecnemu rządowi i prezydentowi Janukowyczowi, który przed laty był jednym z najbliższych współpracowników Kuczmy. Zdaniem Ołeksandra Żyra, który kiedyś przewodniczył parlamentarnej komisji śledczej ws. zabójstwa Gongadzego, sprawa przeciwko Kuczmie jest "polityczną grą" mającą na celu oczyszczenie byłego prezydenta i zrzucenie całej winy na nieżyjącego Krawczenkę.

Źródło: tvn24.pl, Reuters, Ukrainska Prawda, RFE/RL