Władze w Kijowie protestują przeciwko wizycie serbskiej delegacji na okupowanym przez Rosję Krymie. Goszczący na półwyspie politycy Demokratycznej Partii Serbii odpowiadają: "Krym to Rosja, Kosowo to Serbia".
- Kosowo powinno wrócić do Serbii, podobnie jak Krym, którego mieszkańcy, w drodze demokratycznego referendum, postanowili zjednoczyć się z Rosją – oświadczyła na półwyspie Sandra Rašković Ivić, przewodnicząca Demokratycznej Partii Serbii (po zeszłorocznych wyborach ugrupowanie to, o profilu narodowo-konserwatywnym, znalazło się poza parlamentem).
Wraz z nią trzydniową wizytę na Krymie składa siedmiu polityków jej partii, a także ruchu patriotycznego „Drzwi” Boško Obradovića. Rosyjska agencja TASS relacjonuje, że celem wizyty Serbów jest kampania przeciwko członkostwu Serbii w Unii Europejskiej.
"Miejsce do rozpoczęcia kampanii"
- Jednym z powodów, dlaczego jesteśmy teraz na Krymie, jest uzyskanie wsparcia z Rosji w sprawie przeprowadzenia referendum w Serbii dotyczącego rezygnacji z wejścia do UE oraz powrotu Kosowa. Później pojedziemy z tym do Moskwy - powiedziała Sandra Rašković Ivić. - Ważne jest, by Rosja poparła nasze żądania w tym zakresie. Krym jest najlepszym miejscem do rozpoczęcia naszej kampanii w sprawie referendum – podkreśliła.
Przewodnicząca Demokratycznej Partii Serbii przypomniała, że jej zwolennicy uznali Krym za terytorium Rosji półtora roku temu. – Ponad rok temu powiedzieliśmy, że Kosowo to Serbia, a Krym to Rosja. W marcu 2014 r. Krym wrócił do matki Rosji. Mamy nadzieję, że Kosowo i Metochia wrócą do Serbii – podkreśliła.
W odpowiedzi na protest władz w Kijowie Boško Obradović powiedział, że nie obawia się sankcji. Notę protestacyjną, w której ukraińscy dyplomaci przypomnieli, że wizyta polityków serbskich na Krymie jest sprzeczna z oficjalnym stanowiskiem Kijowa i Belgradu uznał za „groźbę”.
Rosyjskie media informują, że Serbowie zwiedzili Jałtę. Zamierzają spotkać się także z władzami półwyspu, w tym premierem Siergiejem Aksionowem.
Lista non grata
We wrześniu na Krymie gościł były premier Włoch Silvio Berlusconi. W odpowiedzi Służba Bezpieczeństwa Ukrainy umieściła jego nazwisko na liście osób niepożądanych. Berlusconi nie będzie mógł wjechać na Ukrainę przez 3 lata. Funkcjonariusze SBU uzasadniali, że były szef rządu włoskiego odwiedził półwysep bez oficjalnej zgody władz w Kijowie. Wcześniej na liście osób niepożądanych SBU znaleźli się członkowie francuskiej delegacji parlamentarnej. Dziesięciu członków francuskiego Zgromadzenia Narodowego i Senatu odwiedziło Krym w lipcu. Spędzili na półwyspie dwa dni.
Autor: tas//gak / Źródło: TASS, RBK
Źródło zdjęcia głównego: crimea.gov.ru