Korea Płn. chce rozmawiać, USA wysyłać wojska

Aktualizacja:

Korea Płn. zadeklarowała w piątek, że chce rozmawiać z sąsiadami z południa, by złagodzić napięcia na Półwyspie Koreańskim. Tymczasem, jak informuje amerykański dziennik "New York Times", prezydent Barack Obama, ostrzegł przebywającego z wizytą USA prezydenta Chin Hu Jintao, że Stany wyślą swoje wojska do Azji, jeśli Pekin nie zajmie bardziej stanowczego stanowiska wobec Phenianu.

O gotowości do rozmów koreańsko-koreańskich poinformowała w piętek północnokoreańska agencja KCNA. Według niej Phenian jest gotowy, by rozwiązać kwestie sporne z Koreą Płd. dotyczące spraw wojskowych i załagodzić napięcia pomiędzy obydwoma krajami. Rozmowy z Południem miałyby się zacząć pod koniec stycznia lub na początku lutego.

Południe popiera

O możliwości rozpoczęcia takich rozmów poinformowało już w czwartek ministerstwo obrony Korei Południowej. W wydany oświadczeniu podano, że przyjęto propozycję Korei Północnej, by wyżsi przedstawiciele władz wojskowych obu państw podjęli rozmowy na ten temat. Wcześniej Seul odrzucał składane przez Phenian oferty negocjacji pokojowych jako propagandę, twierdząc, że Północy chodzi jedynie o uzyskanie pomocy humanitarnej i gospodarczej.

Broniące Korei Południowej Stany Zjednoczone deklarują, iż dialog Północy z Południem jest niezbędnym warunkiem wznowienia rozmów sześciostronnych - obu państw koreańskich, USA, Chin, Japonii i Rosji - w sprawie wiarygodnej rezygnacji Phenianu ze zbrojeń atomowych. W zamian reżim Kim Dzong Ila zostałby wynagrodzony pomocą materialną. Korea Północna wycofała się z tych negocjacji w 2009 roku twierdząc, iż nie dają one jakichkolwiek rezultatów.

USA ostrzega

Jednocześnie Stany Zjednoczone ostrzegają Pekin przed możliwością wysłania wojsk do Azji. Zdaniem amerykańskich dziennikarzy ma to zmusić Chińczyków do wywierania większej presji na Koreę Północną w kwestii rozmów sześciostronnych. Jeśli tak się nie stanie Waszyngton wyśle żołnierzy do Azji, by chronić USA przed atakiem z Korei Północnej. na swe terytorium - takie ostrzeżenie pod adresem swego gościa - Hu Jintao - miał skierować Obama - podał dziennik NYT.

Według najnowszej internetowej edycji dziennika, który powołuje się na anonimowego przedstawiciela administracji Obamy, prezydent przedstawił takie stanowisko już w ubiegłym miesiącu, rozmawiając telefonicznie z Hu, a w czwartek, podczas prywatnego obiadu z prezydentem Chin, powtórzył to ostrzeżenie.

Źródło: PAP