Gdyby doszło do konfliktu w Iranie, Polska nie zaangażuje się w niego aktywnie, a ewentualne wysłanie tam naszych żołnierzy nawet nie jest rozważane - powiedział dziennikowi "Polska. The Times" doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego ds. międzynarodowych prof. Roman Kuźniar.
Zdaniem Kuźniara jest mało prawdopodobne, by doszło do wybuchu konfliktu w Iranie. - Zresztą, Iranem nie rządzą samobójcy - a jakakolwiek próba eskalowania konfliktu byłaby właśnie samobójstwem dla tego kraju - ocenił wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
Jego zdaniem tylko "błąd" którejś z zaangażowanych w spór z Teheranem stron mógłby doprowadzić do wybuchu konfliktu.
Według Kuźniara można zaryzykować tezę, że Iran celowo podgrzewa sytuację wokół cieśniny Ormuz, bo wie, że USA i tak teraz, w roku wyborów prezydenckich, nie włączą się w interwencję zbrojną.
Spór wokół Iranu
W ostatnich tygodniach wzrosło znacznie napięcie między Iranem a Zachodem i Izraelem. Wszystko z powodu planowanych sankcji i związanych z nimi groźbami Teheranu.
Iran, który pod koniec grudnia przeprowadzał zakrojone na szeroką skalę manewry na wodach cieśniny Ormuz zagroził zamknięciem tego akwenu - przez który przepływa ok. 40 proc. światowego morskiego transportu ropy - gdyby Zachód zablokował eksport tego surowca z Iranu.
Na te groźby błyskawicznie odpowiedziały Stany Zjednoczone mówiąc "zero tolerancji" dla podobnych działań.
Zaledwie dwa dniu temu w Teheranie zginął w zamachu (najprawdopodobniej dokonanym przez izraelski wywiad) naukowiec pracujący nad programem atomowym Teheranu. To dodatkowo podgrzało atmosferę.
Źródło: "Polska The Times"
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org