"Kiedy Izrael mógłby zaatakować Iran? Odpowiadam: 2 lata temu"

Aktualizacja:

Zabójstwa, zamachy bombowe, cyberataki, potajemne ucieczki. Podczas gdy dyplomaci debatują, a armie prężą muskuły, program atomowy Iranu próbują sparaliżować służby specjalne. Eksperci cytowani przez "New York Times" mówią, że dla Izraela i USA tajna wojna jest lepszym rozwiązaniem niż otwarty konflikt zbrojny. Tyle że zamachy i sabotaż jedynie spowalniają irańskie prace, nie mogą ich zupełnie zatrzymać. Nie brak też głosów, że za późno jest już też na precyzyjne uderzenie z powietrza.

Ostatnią ofiarą tajnej wojny, prowadzonej zdaniem ekspertów głównie przez Izrael, padł prawdopodobnie 32-letni Mostafa Ahmadi Roshani, szef programu wzbogacania uranu w ośrodku atomowym Natanz. To już piąty od 2007 r. znany przypadek nagłej śmierci naukowca związanego z programem atomowym Iranu. Wiadomo też, że celem zamachu był Fereydoon Abbasi, który przeżył atak w 2010 r.

Nie wiem, kto wziął odwet na irańskim naukowcu, ale ja z tego powodu z pewnością nie uronię nawet jednej łzy. rzecznik izraelskiej armii gen. Yoav Mordechai

Myślę, że są powody, żeby wątpić w oficjalną wersję, iż wszystkie zamachy zostały przeprowadzone przez Izrael. Jest bardzo zastanawiające, że naukowcy zaangażowani w program atomowy, których każdy krok jest uważnie śledzony przez państwo, mogli być zabici w biały dzień, czasem w godzinach ulicznego szczytu, a zamachowców nigdy nie wykryto. Karim Sadjadpour, Carnegie Endowment for International Peace

Sabotaż i zabójstwo to droga, którą można podążać, jeśli można to robić. To nie wywołuje nacjonalistycznej reakcji w Iranie, która mogłaby wzmocnić reżim. I to zostawia Iranowi drogę odwrotu, gdyby zdecydował, że koszty pozyskania broni atomowej są zbyt duże. Patrick Clawson, Washington Institute for Near East Policy

USA: To nie my

Do zamachu na ulicach Teheranu doszło niecałe dwa miesiące po podejrzanej eksplozji w bazie rakietowej, w której zginął generał i 16 innych osób. Irańskie władze natychmiast oskarżyły o zabicie Roshaniego Izrael i USA. Waszyngton kategorycznie zaprzeczył, ale i tak eksperci nie mają wątpliwości, że amerykański wywiad jest zaangażowany w różne tajne operacje przeciwko programowi atomowemu Iranu.

Byli i obecni pracownicy CIA, pod warunkiem anonimowości, przyznają, że Agencja wielokrotnie próbowała sabotować program wzbogacania uranu w Iranie, np. wprowadzając do dostaw urządzeń potrzebnych w procesie wzbogacania zepsute elementy.

Inną metodą tajnej wojny jest nakłanianie irańskich naukowców do ucieczki. Wyszło to na jaw w 2010 r., gdy Shahram Amiri, który znalazł się w USA, ogłosił, że został porwany przez CIA. I wrócił do Iranu, gdzie go jednak aresztowano i sądzono za zdradę. Inny przykład to były wiceminister obrony Iranu Ali Reza Asgari, który zniknął bez sladu podczas wizyty w Turcji w 2006 r. Prawdopodobnie zbiegł do USA.

Izrael: Tajne operacje użyteczne

Izrael oficjalnie także zaprzecza, że stoi za zamachami i aktami sabotażu. "Nie wiem, kto wziął odwet na irańskim naukowcu, ale ja z tego powodu z pewnością nie uronię nawet jednej łzy" - napisał na Facebooku rzecznik izraelskiej armii gen. Yoav Mordechai.

Anonimowy przedstawiciel wywiadu izraelskiego, który wypowiedział się dla "NYT", podkreślił, że tajne akcje są użyteczne, bo gdy nie wiadomo oficjalnie, kto jest za to odpowiedzialny, reakcja świata jest inna, niż gdyby np. Izrael otwarcie zaatakował z powietrza irańskie obiekty.

Inny anonimowy urzędnik izraelski przypomina na łamach "NYT", że sam Iran także przeprowadził wiele zamachów na swoich wrogów, głównie działaczy opozycji, w latach 80. i 90. Ostatnio został oskarżony o spisek na życie ambasadora Arabii Saudyjskiej w USA.

"Jest takie arabskie powiedzenie: Jeśli strzelasz, nie skarż się, że zostałeś postrzelony" - mówi Izraelczyk, przyznając jednak, że zamachy i sabotaż są częścią szerszej strategii Tel Awiwu mającej na celu uniknięcie otwartej wojny.

Irańska hipoteza

Niektórzy eksperci, cytowani przez "New York Times", mają sporo wątpliwości co do autorstwa zamachów na naukowców. Na przykład Karim Sadjadpour z think-tanku Carnegie Endowment for International Peace powiedział, że niektórzy z naukowców mogli być zabici na zlecenie władz Iranu. Niektórzy z nich sympatyzowali bowiem z opozycją i nie wszyscy - wbrew oficjalnym doniesieniom - byli tak ważnymi ekspertami.

"Myślę, że są powody, żeby wątpić w oficjalną wersję, iż wszystkie zamachy zostały przeprowadzone przez Izrael. Jest bardzo zastanawiające, że naukowcy zaangażowani w program atomowy, których każdy krok jest uważnie śledzony przez państwo, mogli być zabici w biały dzień, czasem w godzinach ulicznego szczytu, a zamachowców nigdy nie wykryto" - podkreślił Sadjadpour.

Plusy i minusy tajnej wojny

Zdaniem Patricka Clawsona z Washington Institute for Near East Policy, tajne operacje są bardziej preferowane przez Izrael czy USA, niż ataki powietrzne na instalacje nuklearne Iranu. "Sabotaż i zabójstwo to droga, którą można podążać, jeśli można to robić. To nie wywołuje nacjonalistycznej reakcji w Iranie, która mogłaby wzmocnić reżim. I to zostawia Iranowi drogę odwrotu, gdyby zdecydował, że koszty pozyskania broni atomowej są zbyt duże" - mówi Clawson.

Z punktu widzenia Waszyngtonu czy Tel Awiwu tajna wojna jest z pewnością lepszym rozwiązaniem niż otwarty konflikt zbrojny. Ale takie metody mają też słaby punkt: mogą spowolnić program atomowy Iranu, ale nie są w stanie go unicestwić.

Podobnie jak powietrzne uderzenie Izraela, o którym dużo się mówi, ale na które - zdaniem części ekspertów, jest już za późno. "Często byłem pytany, kiedy Izrael mógłby zaatakować Iran. Odpowiadam: Dwa lata temu" - mówi Patrick Clawson. Wydaje się więc, że pozostają dwie możliwości zatrzymania prac nad pozyskaniem broni atomowej przez Iran: decyzja Teheranu (np. wymuszona sankcjami, lub wewnętrzną rewoltą) lub otwarty konflikt zbrojny zakończony klęską Iranu.

Źródło: New York Times