Witalij Kliczko, jeden z liderów ukraińskiej opozycji zażądał od Zachodu nałożenia sankcji na rząd w Kijowi. - Trzeba wprowadzić sankcje przeciwko tym, którzy łamią prawa człowieka na Ukrainie - powiedział Kliczko w sobotę wieczorem w programie niemieckiej telewizji ARD "Tagesthemen".
Były bokser i przywódca opozycyjnej partii Udar chce m.in. wprowadzenia zakazu wjazdu do Unii Europejskiej dla przedstawicieli rządu Ukrainy i zamrożenia ich kont bankowych na Zachodzie. - Ja mogę tylko proponować, bo decyzje muszą podjąć unijni politycy - powiedział Kliczko.
Wezwał do uwolnienia opozycjonistów
Witalij Kliczko był w sobotę gościem Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Uczestniczył w dyskusji o sytuacji na Ukrainie wraz szefem ukraińskiej dyplomacji Leonidem Kożarą. W konferencji bierze udział kilkuset polityków, wojskowych i ekspertów. W swym wystąpieniu Kliczko ponownie wezwał władze Ukrainy do zwolnienia wszystkich zatrzymanych opozycjonistów, przywrócenia konstytucji z 2004 roku oraz przeprowadzenia wyborów prezydenckich i parlamentarnych.
- Zróbcie to teraz, zanim nie będzie za późno - apelował Kliczko. Lider partii UDAR mówił, że demonstrujący na ulicach Kijowa nie tylko domagają się współpracy z Unią Europejską, lecz także odrzucają cały skorumpowany system, żądając reformy sądownictwa i administracji.
Wystąpienie zostało przyjęte burzliwymi oklaskami.
W dyskusji uczestniczył również szef ukraińskiej dyplomacji, Leonid Kożara, który bronił decyzji o zbliżeniu Ukrainy do Rosji. Stwierdził też, że na Majdanie działają terroryści, a niektórzy uczestnicy protestów posługują się nazistowskimi hasłami. Wtórował mu Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych Rosji, krytykując przy tym postawę Unii i Stanów Zjednoczonych. Z kolei John Kerry - amerykański sekretarz stanu ponownie zapewnił Ukraińców o wsparciu Waszyngtonu.
Autor: db/jk / Źródło: PAP