Richard DeCoatsworth, 27-letni były policjant z Filadelfii, został oskarżony przez dwie kobiety o gwałt, zmuszanie do przyjmowania narkotyków i napaść. Podejrzany jeszcze do niedawna był uznawany za wzór, bo gdy w czasie służby w 2007 r. został postrzelony w twarz, nie zrezygnował z pościgu za złodziejem i go schwytał. W 2009 r. został wybrany przez wiceprezydenta Joe Bidena do towarzyszenia jemu i Michelle Obamie w czasie corocznego wystąpienia prezydenta w Kongresie.
DeCoatsworth według stacji CNN miał się bawić do późnych godzin nocnych w czwartek na imprezie i opuścić ją w towarzystwie dwóch kobiet. Wsiadł z nimi do samochodu i odjechał w nieznanym kierunku. Kobiety, które pojawiły się w sobotę na posterunku, zeznały, że zostały przez niego sterroryzowane bronią, zgwałcone i zmuszone do zażywania narkotyków.
Postrzał i problemy emocjonalne?
Policja milczy w tej sprawie, ale media za oceanem zastanawiają się nad tym, czy w ostatnich latach zdrowie psychiczne mężczyzny nie zostało nadszarpnięte. Okazuje się bowiem, że w 2011 r. odszedł on z policji z powodu "nieradzenia sobie" z pracą. Część komentatorów spekuluje, że cztery lata po poważnym postrzale, który doprowadził m.in. do wyraźnej zmiany rysów twarzy DeCoatswortha, 27-latek zaczął tracić kontrolę nad sobą i być może nie dostał wsparcia psychologa.
Od momentu postrzału w okresie od jesieni 2007 r. do zimy 2011 r. w sumie wpłynęło aż dziewięć skarg na jego poczynania na służbie. Toczyły się przeciwko niemu m.in. dwa śledztwa ws. strzałów, jakie oddał w kierunku dwóch podejrzanych, których gonił w trakcie jednej z akcji.
Gdy w lutym 2009 r. został wybrany do pojawienia się w Kongresie, jako honorowy gość Białego Domu i razem z Michelle Obamą słuchał prezydenta, mówił potem, że "nie wie, dlaczego to wyróżnienie przypadło w udziale akurat jemu, ale przebywanie z elitą narodu jest czymś, co na zawsze zapamięta".
Autor: adso/tr/zp / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia | Perry Quan