Izraelski premier Benjamin Netanjahu zarzucił Palestyńczykom "tworzenie sztucznych kryzysów" w izraelsko-palestyńskich rozmowach pokojowych. Opinię taką wyraził w czasie spotkania z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym w Jerozolimie.
Nentajahu powiedział, że liczy na to, iż obecność Kerry'ego w regionie może przyczynić się do skierowania negocjacji "z powrotem na drogę historycznego pokoju, do którego dążymy".
Izraelski premier dodał, że "niepokoi się o postęp negocjacji". Ma to związek z ogłoszeniem w ubiegłym tygodniu przez Izrael planów budowy 3,5 tys. mieszkań na okupowanym Zachodnim Brzegu, co strona palestyńska uznała za główną przeszkodę w negocjacjach. Zarzucił następnie Palestyńczykom "uciekanie od historycznych decyzji, które są niezbędne dla rzeczywistego pokoju". - Trzy miesiące temu uzgodniliśmy pewne warunki - oświadczył Netanjahu, odnosząc się do przyjęcia przez Izrael palestyńskiego żądania dotyczącego uwolnienia w sumie 104 palestyńskich więźniów; kwestia zamrożenia osadnictwa została odrzucona.
Misja Kerry'ego
John Kerry, którego wysiłki przyczyniły się do wznowienia w lipcu negocjacji, zamrożonych od trzech lat, wyraził przekonanie, że w ciągu sześciu miesięcy, pozostałych do upłynięcia wyznaczonego terminu, możliwe jest porozumienie. Kiedy w lipcu ogłoszono wznowienie rozmów, jako cel obie strony obrały uzyskanie ostatecznego porozumienia pokojowego w ciągu dziewięciu miesięcy. - Zawsze są trudności i tarcia - odparł Kerry, wzywając obie strony do wykazania "dobrej woli". W ubiegłym tygodniu Izrael uwolnił drugą turę palestyńskich więźniów, czyli 26 osób, ale jednocześnie ogłosił przyspieszenie osadnictwa na Zachodnim Brzegu i w Jerozolimie Wschodniej, co wywołało protesty strony palestyńskiej.
Autor: mtom / Źródło: PAP