Kerry broni belgijskich służb. I oferuje pomoc


Sekretarz stanu USA John Kerry, który przybył w piątek do Brukseli, by złożyć kondolencje narodowi belgijskiemu w związku z wtorkowymi zamachami, pozytywnie ocenił działania władz Belgii w walce z terroryzmem.

We wtorek w Brukseli doszło do skoordynowanych zamachów terrorystycznych, w których zginęło ponad 30 osób, a ponad 300 zostało rannych. W atakach życie straciło m.in. dwóch obywateli Stanów Zjednoczonych.

"Je suis bruxellois"

W piątek do Belgii przyjechał sekretarz stanu USA John Kerry. - Stany Zjednoczone modlą się i są w żałobie z powodu śmierci tych, których tak brutalnie nam odebrano - powiedział Kerry po spotkaniu z premierem Charlesem Michelem. - Je suis bruxellois. Ik ben Brussel - dodał.

Krytykowanie służb "niestosowne"

Sekretarz stanu odniósł się też do krytyki, jaka spada na belgijskie służby, którym zarzuca się, że nie dostrzegły sygnałów wskazujących na zbliżający się atak. Kerry uznał, że "zrzędzenie" na niedociągnięcia strony belgijskiej jest "trochę szalone i niestosowne". Przestrzegł przed tendencją do "wyciągania pochopnych wniosków". - Ten rząd, sprawujący władzę od roku, podejmuje bardzo energiczne działania wobec terroryzmu - powiedział Kerry dziennikarzom po rozmowie z przywódcami Belgii. Podkreślił, że USA zaoferowały Belgii wszelką pomoc w śledztwie w sprawie wtorkowych zamachów w Brukseli, w których zginęło 31 osób, a ok. 300 zostało rannych. Kerry dodał, że strona belgijska podjęła już tę ofertę i że USA pomogą w "koordynacji przepływu informacji". Potwierdził, że w śledztwo w sprawie zamachów jest zaangażowanych kilku agentów FBI. Według źródeł oficjalnych w Brukseli zginęli we wtorek m.in. obywatele Holandii, W. Brytanii, Francji i Chin.

Autor: kg/ja / Źródło: PAP, Reuters

Raporty: