Kapitol nie pierwszy raz był świadkiem przemocy


Czwartkowa śmierć zastrzelonej przez policję kobiety, która z nieznanych przyczyn uciekała przed funkcjonariuszami w kierunki Kapitolu, nie jest pierwszym przypadkiem, gdy przemoc wstrząsnęła tą rządową okolicą.

Jak wylicza "Foreign Policy", to szósty "atak" w tym miejscu w ciągu 60 lat.

We wrześniu 2010 roku policja postrzeliła w okolicy mężczyznę, który wycelował broń w funkcjonariuszy i odmówił jej rzucenia.

W lipcu 1998 roku chory psychicznie Russel Eugene Weston zastrzelił policjanta obsługującego detektor metalu przy wejściu do budynku Kapitolu. Zanim sam został ranny w wymianie ognia, śmiertelnie postrzelił kolejnego policjanta. W strzelaninie ranny został jeszcze jeden funkcjonariusz i turysta.

W listopadzie 1983 roku radykalni lewacy podłożyli bombę w siedzibie Senatu. Wybuch nastąpił w nocy i nikt nie odniósł w nim obrażeń. Lewacy zostali oskarżeni o dwa podobne ataki bombowe, które nastąpiły w tym samym czasie w innych częściach USA.

W marcu 1971 roku inna lewacka grupa, Weather Underground, podłożyła bombę w toalecie Senatu. Nikt nie został ranny w ataku, który miał być protestem przeciwko amerykańskiej polityce w Laosie.

Najpoważniejszy incydent miał miejsce w marcu 1954 roku, gdy czterech Portorykańczyków otworzyło ogień z galerii Izby Reprezentantów. Pięciu kongresmenów debatujących nad ustawą imigracyjną zostało rannych.

[object Object]
Strzały przed kapitolemtvn24
wideo 2/2

Pościg ulicami Waszyngtonu

W czwartek wieczorem czasu polskiego waszyngtońska policja potwierdziła śmierć kobiety, za którą wszczęto pościg od Białego Domu w pobliże Kapitolu. Podejrzana próbowała staranować barierę koło Białego Domu. Policja otworzyła ogień.

Kobieta zginęła, a mniej więcej roczne dziecko, które znajdowało się w samochodzie wraz z kobietą, jest w dobrym stanie i trafiło do placówki opiekuńczej.

Według policji Kapitolu jest to odosobniony incydent i nic nie wskazuje na to, by był to zamach terrorystyczny.

Autor: mtom / Źródło: Foreign Policy