Jak negacjonista z negacjonistą


David Irving, słynny historyk negujący istnienie Auschwitz, mógłby być zazdrosny o sławę, jaką w ostatnich tygodniach ukradł mu biskup lefebrysta Richard Williamson. Okazuje się jednak, że Irving duchownemu służył "historyczną" pomocą.

Jak Irving wyjawił włoskiemu dziennikowi "La Stampa", przed kilkoma tygodniami Williamson poprosił go o materiały na temat Auschwitz. Irving, skazany na trzy lata więzienia w Austrii za negowanie Holkaustu, odpisał.

Udzielił Williamsonowi rad, jak ma postępować i w jaki sposób wypowiadać się na temat holokaustu po to, by - jak to ujął - "nie stwarzać problemów". Według słów brytyjskiego historyka lefebrysta "musi bardzo uważać".

"Liczby są do zweryfikowania"

- Wytłumaczyłem mu, że najlepszą rzeczą jest przyznać, że

Wytłumaczyłem mu, że najlepszą rzeczą jest przyznać, że zorganizowano masowe zbrodnie w latach 1942- 1943 w trzech obozach, kontrolowanych przez Himmlera: w Treblince, Sobiborze i Bełżcu David Irving

Irving poradził też duchownemu, że chociaż "liczby są do zweryfikowania", to "Ekscelencja nie może dyskutować o tym, czy to się wydarzyło".

Brytyjski historyk ujawnił również, że wkrótce po zdjęciu ekskomuniki przez papieża Williamson poprosił go o to, by nie rozpowszechniał zdjęcia ich obu, zrobionego na przyjęciu w październiku zeszłego roku. - Oczywiście usunąłem to zdjęcie - wyjaśnił Irving.

"Chcę mu pomóc"

- Chcę mu pomóc - stwierdził historyk, dodając: - On nie badał holokaustu, nie wie, że w wielu krajach europejskich negowanie go jest przestępstwem i to jednym z najcięższych.

Komentując zaś przeprosiny lefebrysty Irving wyraził opinię, że znając Williamsona "nie wycofa się on ze swych słów". - Osoby inteligentne tak jak on nie akceptują holokaustu w gotowym pakiecie - stwierdził brytyjski negacjonista.

Przeprosił, ale nie wycofał

Niedawną burzę wywołały słowa bp. Williamsona, który w wywiadzie dla szwedzkiej telewizji zanegował istnienie komór gazowych w hitlerowskich obozach śmierci. W czwartek przeprosił on za swe wypowiedzi ocalonych i ich rodziny oraz Kościół katolicki, ale nie wycofał swych słów, czego wcześniej zażądał Watykan.

Źródło: PAP