Jagielski: za Francuzami sukces wojskowy, pora na stabilizację

Jagielski: za Francuzami sukces wojskowy, pora na stabilizację
Jagielski: za Francuzami sukces wojskowy, pora na stabilizację
tvn24
Prezydent Hollande dziękował francuskim żołnierzom za skuteczność i profesjonalizmtvn24

- Ta misja francuska zakończyła się wojskowym sukcesem. (...) Teraz zaczyna się dużo trudniejsza część - mówił w programie "Horyzont" w TVN24 Wojciech Jagielski, dziennikarz Polskiej Agencji Prasowej i wieloletni korespondent wojenny. Tłumaczył, że ofensywa wojsk francuskich w Mali spowodowała, że tamtejsi islamiści zostali rozbici, ale nikt nie wie ile ich dokładnie osób zginęło i nie wiadomo, kto podejmie się misji stabilizacyjnej w tym kraju.

- Francuzów jest w Mali 3,5 tys. To jest zdecydowanie za mało, by podjąć się takiej roli - mówił Jagielski oceniając możliwości "kontrolowania i uporządkowania" sytuacji w Mali przez Francję.

Dodał, że Paryż chciałby konieczne do przeprowadzenia obecnie działania przekazać siłom malijskim, ale tamtejsza armia jest do tego niezdolna. Podobnie jak siły zachodnio-afrykańskie. - One też nie są na to gotowe. Ich nie ma jeszcze nawet fizycznie w północnym Mali. I to jest główny problem Francji dzisiaj - ocenił dziennikarz.

Jagielski: Francuzi nie chcą ugrzęznąć w Mali

Jagielski powiedział, że prezydent Francois Hollande chciałby jak najszybciej wycofać swoje wojska, żeby "nie grzęznąć w tę sytuację malijską". - Z drugiej strony nie ma innego wyjścia, jak tylko trochę tam pozostać. Na szczęście dla Francji z pomocą przyszli jej sojusznicy - Czad i Niger. Prawie 3 tys. żołnierzy z Czadu i Nigru wykonało lwią część tej pracy wojskowo-policyjnej - przypomniał dziennikarz. Jednocześnie zwrócił uwagę na to, że stabilizacja będzie wymagała długiego czasu przy obecności 20-tysięcznej armii. - A póki co nie można zebrać paru tysięcy - podsumował były korespondent. - W Somalii zaprowadzano spokój przez kilkanaście lat. Dopiero w tym roku udało się zaprowadzić coś, co pokój przypomina - zwrócił uwagę Jagielski.

Porównania z Afganistanem "przesadzone"

Pytany o porównania misji francuskiej do działań Amerykanów w Afganistanie stwierdził, że są one "przesadzone". Tłumaczył, że islamiści malijscy nie są spójną armią partyzancką. - Ta organizacja dżihadystyczna jest z całą pewnością dużo słabsza i nie myśli tak globalnie jak Al Kaida z Afganistanu. To są lokalne ugrupowania. One nie operują poza terytoriami północnej Afryki. One porywają ludzi dla okupu, robią kontrabandę, zamachy, ale tylko na tym terytorium - powiedział Jagielski.

Sukces w trzy tygodnie

Francuska interwencja w Mali rozpoczęła się 11 stycznia, gdy islamiści, którzy okupowali Timbuktu na północy kraju przez 10 miesięcy, zaczęli posuwać się na południe. Od tego czasu odbite zostały trzy główne miasta na północy kraju, kontrolowane od wiosny przez dżihadystów, w tym wspomniane Timbuktu. W sobotę do Mali przyleciał prezydent Francji Francois Hollande. Powiedział, że "wykonano dużo pracy, ale nie została ona całkowicie ukończona, co zajmie jeszcze kilka miesięcy".

- Francja nie ma zamiaru pozostać (w Mali); nasi przyjaciele mogą wykonywać zadania, które dotychczas były naszymi - mówił Hollande. Dodał, że "żadna część Mali" nie może być wyłączona spod kompetencji legalnych władz.

Autor: ktom//bgr / Źródło: TVN24, PAP

Magazyny:
Raporty: