Wychodzące w krajach europejskich gazety zwracają uwagę na istotny wzrost politycznego znaczenia radykalnej palestyńskiej organizacji Hamas w świecie arabskim. Ostrzegają Izrael przed politycznymi i humanitarnymi następstwami ofensywy lądowej.
Niemiecka "Sueddeutsche Zeitung" widzi w Hamasie zwycięzcę obecnego konfliktu w Strefie Gazy. "Atakami z powietrza Izrael osłabił co prawda Hamas pod względem wojskowym, lecz równocześnie dowartościował go politycznie, wprowadzając go na (dyplomatyczne) salony" - ocenia komentator.
"Emir Kataru oferuje książeczkę czekową, Turcja prezentuje się jako przyjaciel Hamasu. USA i Europejczycy zabiegają o dialog ze światem arabskim, a bezwarunkowa solidarność z Izraelem należy już do przeszłości" - czytamy w "SZ". Komentator wskazuje na całą serię wizyt przedstawicieli krajów arabskich w Strefie Gazy, interpretując je jako "uroczyste uznanie Hamasu przez świat arabski za reprezentanta Palestyńczyków".
Izrael osamotniony Inny niemiecki dziennik, "Frankfurter Allgemeine Zeitung", stwierdza, że do tej pory polityka Izraela cieszyła się "relatywnie szerokim poparciem", a jego prawo do samoobrony jest powszechnie uznawane. Gdyby jednak premier Benjamin Netanjahu dał rozkaz do ofensywy lądowej, naraziłby to poparcie na szwank - ostrzega komentator. Taka ofensywa przyniosłaby wiele cywilnych ofiar. "Izrael wmieszałby się w wojnę, której politycznie nie może wygrać, nawet gdyby zadał przeciwnikowi najcięższe ciosy" - czytamy. "Mitteldeutsche Zeitung" pisze, że rozwój konfliktu w Strefie Gazy jest dowodem na to, że Izrael stawia wyłącznie na wojskową siłę i nie jest w stanie zaoferować politycznego rozwiązania, chociaż jest ono obecnie bardziej potrzebne niż kiedykolwiek przedtem. "Der Tagesspiegel" zauważa, że władze w Izraelu powinny - w chwili, gdy na Tel Awiw i Jerozolimę spadły rakiety - zrozumieć, że wojskowa siła nie może zapewnić im bezpieczeństwa. "Potrzebny jest kompleksowy polityczny kompromis ze stroną palestyńską i arabską" - czytamy.
Co dalej? Wychodzący w Norwegii "Aftonposten" ostrzega przed wejściem konfliktu w "nową, niebezpieczną fazę". "Cierpienia cywilów są już teraz ogromne, konieczne jest szybkie zawieszenie broni, by sytuacja nie wymknęła się całkiem spod kontroli" - pisze komentator. Zdaniem gazety, Izrael powinien zrozumieć, że osiągnął wszystko, co było możliwe. "Teraz chodzi o to, by polityczne koszty konfliktu nie stały się wyższe niż wojskowe" - dodaje. Francuski "Le Figaro" pisze, że polityczne poparcie, udzielone Hamasowi, organizacji uważanej przez Zachód za terrorystyczną, przez Turcję, Katar i Egipt jest poważnym zagrożeniem dla Izraela - "groźniejszym niż broń fundamentalistycznych bojowników z Gazy".
Ten, komu zależy na tym, by oddzielić Hamas od radykalnych sił, sterowanych z Teheranu, powinien powstrzymać się od ofensywy lądowej, która może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego. "Konieczna jest szybka wiarygodna mediacja, która pozwoli na znalezienie szybkiego rozwiązania" - podsumowuje "Le Figaro".
Zamiast krytyki Holenderska gazeta "De Telegraaf" bierze natomiast w obronę Izrael, potępiając Hamas jako "radykalno-islamistyczny ruch, którego celem jest unicestwienie Izraela". Hamas postępuje tak, jak w przypadku zamachów terrorystycznych - jego celem jest ludność cywilna w Izraelu. "Strzelanie rakietami w skupiska ludności takie jak Tel Awiw nie jest samoobroną, lecz zbrodnią wojenną" - podkreśla komentator, apelując, by zwrócić uwagę na ten aspekt konfliktu, zamiast ciągle krytykować Izrael.
Autor: mtom/k / Źródło: PAP