Izrael przyznał, że przetrzymywał tajemniczego "więźnia X" w więzieniu w Ramla. Był nim mężczyzna posiadający cztery pseudonimy. Prawnicy więźnia za jego samobójczą śmierć obwiniają przesłuchujących go śledczych.
Jak pisze "NYT", mężczyzna wychowywał się w żydowskiej rodzinie w Melbourne. Jako młody mężczyzna wyemigrował do Izraela, gdzie wstąpił do armii. Posiadał zarówno izraelskie, jak i australijskie obywatelstwo. Według "Guardiana" mężczyzna był agentem Mossadu, który został aresztowany w Izraelu w 2010 roku. Usłyszał wtedy "poważne, ale nieokreślone zarzuty".
Cztery pseudonimy
Sprawą "więźnia x" zajęli się dziennikarze po tym, gdy do mediów wyciekła informacja o tajemniczym samobójstwie w więzieniu w Ramla. Izraelskie władze, mimo licznych medialnych doniesień, nie komentowały sprawy i starały się usuwać wszystkie informacje o tajemniczym więźniu.
W środę wieczorem pod wpływem medialnej i politycznej presji Izrael potwierdził jego istnienie i przetrzymywanie. W opublikowanym dokumencie izraelskie władze napisały, że mężczyzna został zarejestrowany pod fałszywym nazwiskiem ze względów bezpieczeństwa. "Więzień X" używał czterech imion: Ben Zygier, Ben Alon, Ben Allen oraz Benjamin Burrows.
Prawnicy obwiniają o śmierć przesłuchujących więźnia
Przekazano też, że na tajne przetrzymywanie "więźnia X" wyraziły zgodę najwyżsi rangą urzędnicy w ministerstwie sprawiedliwości, a więzień nazywany "Jognem Doe" był reprezentowany przez trzech izraelskich prawników. Jeden z nich, Avigdor Feldman, powiedział izraelskiej telewizji Channel 10, że widział Zygiera dzień przed śmiercią. Jego zdaniem zachowywał się racjonalnie, ale - jak ocenił - był pod silną presją emocjonalną przesłuchiwanych przez niego osób. - Przesłuchujący go powiedzieli mu, że może spodziewać się długiego więzienia, może być odrzucony przez rodzinę i żydowską społeczność - relacjonuje prawnik. Jego zdaniem psychiczne znęcanie się nad więźniem doprowadziło do jego tragicznej śmierci. "Więzień X "popełnił samobójstwo w wieku 34 lat w 2010 roku. W Australii wszczęto śledztwo, które ma wyjaśnić, dlaczego władze nie interesowały się losem swojego obywatela.
Autor: nsz//tka / Źródło: "Guardian", "New York Times"