Izrael chce "czerwonej linii" dla Iranu. Potem naloty?


- Iranowi trzeba wyznaczyć "czerwoną linię" w programie jądrowym - stwierdził Benjamin Netanjahu przemawiając na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Premier Izraela stwierdził, że takie ultimatum nie prowadzi do wojny, ale wręcz przeciwnie, do pokoju.

- W tym momencie jest tylko jeden sposób, aby pokojowo zapobiec uzbrojeniu się przez Iran w broń atomową - należy wyznaczyć mu wyraźną czerwoną linię, której nie może przekroczyć, pracując nad swym programem wzbogacania uranu - powiedział Netanjahu. Nie powiedział wprost, co ma się stać w wypadku zignorowania ultimatum, ale można wywnioskować, że chodzi o rozwiązanie siłowe. - Uważam, że w obliczu takiej groźby Iran się cofnie. Czerwone linie nie prowadzą do wojen. One zapobiegają wojnom - dodał.

Groźba dla świata?

Izraelski premier ilustrował swoje wystąpienie planszą z rysunkiem wyposażonej w zapalnik bomby, podzielonej liniami wyznaczającymi trzy fazy zaawansowania irańskiego programu nuklearnego. Markerem narysował na czerwono linię zaraz przed linią oznaczającą koniec drugiej fazy programu. Netanjahu ostrzegł, że uzbrojony w bomby atomowe Iran będzie groźny nie tylko dla Izraela, lecz dla całego świata. Stawką jest - argumentował - bezpieczeństwo świata.

Presja na USA Obserwatorzy zwracają uwagę, że w podtekście wystąpienia szefa izraelskiego rządu znajdował się niewypowiedziany tym razem apel do USA, aby poparły jego stanowcze stanowisko. Wcześniej Netanjahu wezwał wprost USA, aby postawiły Iranowi podobne ultimatum. Administracja prezydenta Baracka Obamy odrzuciła jednak tę propozycję. Wielu komentatorów krytykowało potem Netanjahu za wywieranie presji na Obamę, aby złożył obietnicę, której nie będzie mógł spełnić, zwłaszcza przed listopadowymi wyborami. Za apel o "czerwoną linię" izraelskiego premiera skrytykował nawet John Bolton, ultrakonserwatywny ambasador amerykański przy ONZ w administracji prezydenta George'a W.Busha.

Sojusz, ale z dystansem

Administracja Obamy, podobnie jak poprzednie, deklaruje zarazem niewzruszony charakter sojuszu z Izraelem i jego ochronę przed zagrożeniem z Iranu. W przemówieniu na forum ONZ Obama powiedział we wtorek, że USA "zrobią, co muszą zrobić", aby zapobiec wejściu przez Iran w posiadanie broni nuklearnej. Wcześniej mówił wielokrotnie, że "nie wyklucza niczego" w tym celu - w domyśle: użycia siły. Obama podkreślił jednak zarazem, że Waszyngton pragnie rozwiązać konflikt z Iranem metodami dyplomatycznymi. Eksperci ostrzegają, że wojna z Iranem może pociągnąć za sobą ogromną liczbę ofiar i wywołać katastrofę gospodarczą na świecie w związku z przewidywaną zwyżką cen ropy naftowej.

Autor: mk//gak/k / Źródło: PAP

Raporty: