Irański konsul w Norwegii podał się do dymisji na znak protestu przeciwko rozprawie władz z uczestnikami antyrządowych demonstracji. Irańskie MSZ doniesienie to jednak dementuje. W środę opozycyjna strona Rahesbaz poinformowała, że po gwałtownych manifestacjach 27 grudnia w kraju zatrzymano niemal stu przeciwników prezydenta Mahmuda Ahmadineżada.
- Sposób potraktowania przez władze demonstrantów w tygodniu świątecznym sprawił, że uzmysłowiłem sobie, iż już nie jestem w stanie kontynuować (pracy) - cytuje dyplomatę Mohammeda Rezy Hejdariego norweska sieć radiowa NRK. Hejdari przez trzy ostatnie lata był konsulem urzędującym w ambasadzie Iranu w Oslo.
Rzecznik irańskiego MSZ Ramin Mehmanparast nie potwierdza jednak dymisji konsula. - Doniesienie jest bezpodstawne. Dyplomata wróci do kraju, gdy zakończy misję. (...) Czasem z różnych powodów zostają dłużej w kraju, gdzie są dyplomatami, na przykład czekając na zakończenie semestru w szkołach, gdzie uczą się ich dzieci - powiedział agencji Reutera rzecznik.
Natomiast norweskie MSZ podało, że wie o sprawie z mediów, lecz że nikt nie kontaktował się z nim w tej sprawie.
Aresztowano dwie osoby
27 grudnia w Iranie doszło do protestów opozycji, największych od czasu wielkich manifestacji po czerwcowych wyborach prezydenckich, których zwycięzcą ogłoszono dotychczasowego szefa państwa Mahmuda Ahmadineżada. W starciach zginęło osiem osób, a setki zostały rannych.
W środę strona irańskiej opozycji Rahesbaz podała, że aresztowanych wtedy zostało 92 przeciwników rządu prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada. W gronie tym znalazł się m.in. tym współpracowników lidera opozycji Mir-Hosejna Musawiego, 17 dziennikarzy i 12 członków wspólnoty religijnej bahaitów. Strona informuje również o zatrzymaniu 94 studentów w różnych miastach kraju.
Irańska opozycja zarzuca władzom sfałszowanie wyników wyborów. Władze zaprzeczają tym zarzutom i utrzymują, że protesty są częścią aranżowanego przez Zachód spisku mającego na celu obalenie systemu islamskiej republiki Iranu.
Źródło: PAP, tvn24.pl