Przeciwnicy administracji Hongkongu oraz nowelizacji prawa ekstradycyjnego starli się w sobotę z policją. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego przeciwko marszom, które wbrew zakazowi ruszyły w dwa rejony miasta. Demonstranci ponownie pojawili się także na lotnisku Chek Lap Kok. "Protest nie utrudnia lotów" - relacjonowała agencja Reutera.
Granat z gazem łzawiącym został wystrzelony w tłum około tysiąca osób na stacji kolejowej w Tai Wai w położonych na północy Nowych Terytoriach, części Hongkongu graniczącej z Chinami kontynentalnymi.
W oddzielnym incydencie gazu łzawiącego użyto przeciwko protestującym, którzy otoczyli posterunek policji w dystrykcie Tsim Sha Tsui po północnej stronie portu w Hongkongu.
Również w sobotę wieczorem czasu lokalnego protestujący zablokowali wejście do tunelu, przez który odbywa się ruch pod portem w rejonie Hung Hom.
Po południu odbyły się marsze protestacyjne w dwóch rejonach Hongkongu - Wong Tai Sin i Tai Po - mimo że policja odmówiła zgody na zgromadzenia.
"Uprzejmie witali przybywających pasażerów"
"Setki aktywistów w sobotę zajęło halę przylotów. Niektórzy z nich siedzieli na podłodze, rysując plakaty protestacyjne, inni uprzejmie witali przybywających pasażerów" - podał Reuters, relacjonując demonstrację na międzynarodowym lotnisku Chek Lap Kok. Agencja poinformowała, że akcja nie zakłóca lotów, a manifestanci umożliwiają przejście pasażerom i pracownikom lotniska.
Lotnisko Chek Lap Kok jest jednym z najruchliwszych portów lotniczych świata. Uczestnicy manifestacji pojawili się w tym miejscu w piątek. Zamierają protestować do niedzieli.
Zawieszone prace nad kontrowersyjnym projektem
Od czerwca Hongkongiem wstrząsają masowe protesty przeciwko projektowi nowelizacji prawa ekstradycyjnego. Przepisy miałyby umożliwić przekazywanie podejrzanych władzom Chin kontynentalnych.
Projekt nowych regulacji wzbudza kontrowersje. Wielu mieszkańców Hongkongu uznaje je za zagrożenie dla praworządności i kolejny przejaw ograniczania autonomii tego specjalnego regionu autonomicznego ChRL przez rząd centralny w Pekinie, by tam stawali przed sądami.
Pod presją największych demonstracji od przyłączenia Hongkongu do Chin w 1997 roku lokalna administracja bezterminowo zawiesiła prace nad projektem, jednak nie wycofała go całkowicie, czego domagają się protestujący.
Pięć postulatów
Lotnisko Chek Lap Hok nie było jedynym miejscem sobotnich protestów w Hongkongu. Kilkaset osób maszerowało w pobliżu dzielnicy biznesowej centrum finansowego. Około tysiąca protestujących zebrało się także w Tai Po, na północy terytorium.
Wśród pięciu postulatów zgłaszanych przez protestujących jest całkowite wycofanie projektu nowelizacji prawa ekstradycyjnego, Żądają również nieokreślania protestów jako "zamieszek", uwolnienia wszystkich zatrzymanych w związku z nimi osób, niezależnego śledztwa w sprawie procesu ustawodawczego i działań policji, a także powszechnych, demokratycznych wyborów władz Hongkongu.
Autor: tas,ft//rzw / Źródło: reuters, pap