Prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos i przywódca lewicowych rebeliantów z organizacji FARC Rodrigo Londono poinformowali w środę w Hawanie o osiągnięciu przełomowego porozumienia w rokowaniach pokojowych, które może zakończyć trwający od pół wieku konflikt.
Santos i Londono (używający też pseudonimu Tymoszenko) uścisnęli sobie dłonie w obecności gospodarza spotkania, prezydenta Kuby Raula Castro.
Rebelianci złożą broń
Według opublikowanego komunikatu rząd w Bogocie i przywódcy rebeliantów z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC) przezwyciężyli ostatnią istotną przeszkodę na drodze do porozumienia pokojowego uzgadniając formułę odszkodowań dla ofiar konfliktu i pociągnięcia do odpowiedzialności winnych naruszeń praw człowieka po obu stronach.
Rebelianci, którzy przyznają się do popełnionych przestępstw, wynagrodzą ofiary i zobowiążą się do wyrzeczenia ponownego sięgnięcia po broń, otrzymają złagodzoną karę w postaci 8 lat ograniczeń w poruszaniu się po kraju.
Porozumienie pokojowe ma być osiągnięte do marca 2016 r. Rebelianci zobowiązali się do złożenia broni w ciągu 60 dni od podpisania porozumienia.
50 lat konfliktu
Sekretarz stanu USA John Kerry pogratulował obu stronom konfliktu "historycznego porozumienia" osiągniętego – jak podkreślił - mimo "wyjątkowo trudnych okoliczności". - Pokój nigdy nie był tak blisko dla narodu Kolumbii i milionów ofiar tego konfliktu - powiedział Kerry.
Rokowania pokojowe między rządem Kolumbii i rebeliantami z FARC toczyły się w Hawanie od 3 lat. W ostatnim okresie zaczęły osiągać znaczne postępy w znacznej mierze dzięki temu, że rebelianci doznali serii dotkliwych porażek w rezultacie ofensywy armii kolumbijskiej. Ponadto ich siły stale topniały - z ok. 21 tys. ludzi w 2002 r. do niespełna 6,5 tys. obecnie.
Ocenia się, że w ciągu trwającego ponad 50 lat konfliktu zginęło ok. 220 tys. ludzi a miliony zostały zmuszone do opuszczenia swych domów.
Autor: pk//gak / Źródło: PAP