Ponad 5 tys. osób zgromadziło się w Atenach na placu Syntagma, by - czwartą niedzielę z rzędu - protestować przeciw rządowemu programowi oszczędności budżetowych. "Oburzeni" - jak sami siebie nazywają - wznoszą okrzyki "Złodzieje!", gwiżdżą i powiewają greckimi flagami.
Demonstracja rozpoczęła się o godz. 19.30. Według szacunków policji bierze w niej udział ponad 5 tys. osób, znacznie mniej niż ubiegłą niedzielę, gdy w tym samym miejscu zebrało się 15 tys. manifestantów.
Planują kolejną manifestację
Krzycząc "Złodzieje!", gwiżdżąc i powiewając greckimi flagami demonstranci zebrali się przed budynkiem parlamentu, gdzie zaledwie kilka godzin wcześniej grecki premier Jeorjos Papandreu wystąpił o wotum zaufania dla swego nowego gabinetu i poprosił opozycję o współpracę przy wprowadzaniu drastycznych reform.
Premier apelował o wsparcie w krytycznym dla kraju momencie i pomoc w zapobieżeniu bankructwu państwa.
Debata nad wotum zaufania dla nowego gabinetu ma się zakończyć we wtorek wieczorem. "Oburzeni" planują na ten moment kolejną manifestację.
Żądają rozpisania wyborów
Premier, który zachował w parlamencie większość absolutną, czyli 155 miejsc na 300, musi jednak stawić czoło wezwaniom partii opozycyjnych do przeprowadzenia przedterminowych wyborów i renegocjacji warunków przyznania Grecji międzynarodowej pomocy finansowej.
Rozpisania wyborów żądają konserwatyści z partii Nowa Demokracja Antonisa Samarasa, skrajna prawica Ludowe Stowarzyszenie Ortodoksyjne (LAOS), lewica komunistyczna (KKE) i Koalicja Radykalnej Lewicy (Syriza).
Również w niedzielę tysiące "oburzonych", sympatyków tzw. Ruchu 15, protestowało w różnych miastach Hiszpanii przeciwko paktowi na rzecz euro, politykom i systemowi finansowemu, w których widzą winnych kryzysu gospodarczego.
W Paryżu manifestowało około 450 "oburzonych", domagając się "prawdziwej demokracji" oraz wyrażając solidarność z ludźmi w Grecji i Portugalii, którzy znajdują się w obliczu "dyktatu" długu i gospodarki rynkowej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24