Gwardia Rewolucyjna, elitarna jednostka wojskowa, zagroziła irańskim mediom internetowym krokami prawnymi, jeśli te będą publikować informacje o powyborczych protestach. Tylko w poniedziałek zginęło na ulicach Teheranu 7 osób.
"Ci, którzy promują zamieszki i grożą ludziom w internecie wiedzą, że wystawiają się na bardzo zdecydowane działania prawne z naszej strony. Żądamy, aby wycofali swe informacje" - oświadczono w komunikacie.
Zdaniem Gwardii Rewolucyjnej strony internetowe donoszące o zamieszkach na ulicach Teheranu są "finansowane i technicznie wspierane przez kanadyjskie i amerykańskie społeczeństwo, naciskane przez wywiad USA i Wielkiej Brytanii".
Krew na ulicach Teheranu
Po ogłoszeniu wyników piątkowych wyborów prezydenckich, w których zwyciężył radykał Mahmud Ahmadineżad, odezwała się irańska ulica. Doszło do zamieszek i gwałtownych protestów, w których zginęło co najmniej 7 osób.
Główny rywal Ahmadineżada, Mir-Hosejn Musawi zarzucił władzom fałszerstwa i wezwał Radę Strażników Konstytucji do anulowania wyniku wyborów. Ta oświadczyła, że gotowa ponownie częściowo przeliczyć głosy.
Gwardia Rewolucyjna, zwana Strażnikami Rewolucji, została utworzono po rewolucji islamskiej w 1979 roku w celu jej obrony przed - jak to określano - "wewnętrznymi i zewnętrznymi" zagrożeniami. Ma własne siły powietrzne, lądowe i marynarkę wojenną. Dysponuje lepszymi środkami finansowymi i technicznymi niż regularna armia irańska. Gwardia podlega bezpośrednio duchowemu przywódcy Iranu ajatollahowi Alemu Chamenei.
Źródło: PAP