To był przełomowy, bo pierwszy przed cywilnym sądem proces byłego więźnia z amerykańskiego więzienia w bazie Guantanamo na Kubie. Federalna ława przysięgłych w Nowym Jorku uznała Ahmeda Chalfana Gailaniego za niewinnego 276 wysuniętych przeciwko niemu zarzutów. Za zasadny uznano tylko jeden.
36-letni Gailani, z pochodzenia Tanzanijczyk. Został ujęty w 2004 r. w Pakistanie i przetrzymywany w jednym z tajnych więzień CIA za granicą. W 2006 r. przewieziono go do Guantanamo, gdzie przetrzymywano go do ubiegłego roku.
Kucharz bin Ladena?
Według prokuratury, jest on winny planowania i udziału w krwawych atakach na ambasady USA w Tanzanii i Kenii w 1998 roku. Zginęły w nich 224 osoby, w tym 12 Amerykanów. Miał on na dzień przed zamachami wylecieć do Pakistanu wraz z wysoko postawionymi członkami Al-Kaidy. Następnie - zdaniem prokuratora - podczas pobytu w Afganistanie był kucharzem i ochroniarzem przywódcy organizacji Osamy Bin Ladena.
Obrona stała na stanowisku, że był on tylko naiwnym chłopakiem, co zostało wykorzystane przez terrorystów. Zaprzeczała też, że Gailani poleciał wraz z wierchuszką Al-Kaidy do Karaczi.
I tak grozi mu dożywocie
Ława przysięgłych uznała Gailaniego winnym jedynie jednego, stosunkowo mało ważnego - jak określa to agencja Reutersa - zarzutu udziału w spisku mającego na celu zniszczenie lub uszkodzenie mienia należącego do rządu USA przy pomocy materiałów wybuchowych. Grozi mu za to kara od 20 lat więzienia do dożywocia.
Gailani został uznany za niewinnego pozostałych 276 zarzutów, w tym udziału w zabójstwach lub próbie zabójstwa oraz pięciu udziału zarzutów w przestępczym spisku. To byłą rzadko spotykana porażka prokuratorów z Nowego Jorku, którzy mają niemal stuprocentową skuteczność w sprawach oskarżonych o terroryzm.
Wcześniej sędzia federalny nie dopuścił do zeznań jednego z kluczowych świadków oskarżenia motywując to tym, że został on zidentyfikowany w czasie, gdy Gailani był przetrzymywany w Guantanamo i poddawany brutalnym przesłuchaniom.
Pierwszy wyrok cywilny
Do tej pory wszyscy podejrzani o terroryzm przetrzymywani w Guantanamo byli sądzeni przez trybunały wojskowe. Republikanie uważają, że tak powinno pozostać. Przeciwnego zdania jest administracja Baracka Obamy - procesów cywilnych bronił prokurator generalny USA Eric Holder. Przyjęte przez Obamę rozwiązanie zakłada, że część procesów będzie się odbywała przed sądami cywilnymi, a część przed wojskowymi.
Po ogłoszeniu orzeczenia rzecznik departamentu sprawiedliwości Matthew Miller stwierdził: - Szanujemy werdykt sądu i cieszymy się, że za udział w zamachach bombowych na ambasady grozi mu kara od 20 lat do dożywocia.
Przez wielu komentatorów proces Gailaniego uważany jest za sprawdzian zamiaru administracji prezydenta Obamy postawienia innych oskarżonych o terroryzm więźniów z Guantanamo (m .in. Chalida Szejka Muhammada, którzy przyznał się do zaplanowania zamachów z 11 września 2001 r. w Nowym Jorku) przed cywilnym sądem amerykańskim.
Źródło: PAP, Reuters