Operacja policyjna rozpoczęła się tuż po godz. 7.30 czasu lokalnego (6.30 czasu polskiego). Oddziały prewencji sforsowały barykady poustawiane na niektórych ulicach prowadzących do placu i ruszyły na protestujących.
Według agencji Reuters policja użyła gazu łzawiącego prawie od razu po wkroczeniu na plac. Wcześniej, przez kilkadziesiąt minut, siły porządkowe zbierały się w bocznych ulicach wokół placu, przygotowując się do wystąpienia przeciwko manifestantom.
Policja na placu Taksim
Policja wspierana była przez wozy opancerzone. Jak napisał Reuters, powołując się na swoich informatorów w Stambule, funkcjonariusze mieli za zadanie zerwanie transparentów z Ataturkiem (twórcą świeckiej, "europejskiej" Turcji, który obalił sułtanat po I wojnie światowej - red.), które demonstranci rozwiesili na jednym z budynków.
Policja usunęła też namioty i flagi, którymi od kilku dni naszpikowany był plac.
O planowanym zerwaniu transparentów i posprzątaniu placu zapewniał od rana na swoim Twitterze gubernator Stambułu. "Naszym celem jest tylko usunięcie napisów i transparentów na pomniku Ataturka i Centrum Kulturalnym jego imienia. Nie mamy innych zamiarów" - napisał Huseyin Avni Mutlu.
Gubernator dodał, że policja nie zamierza przerywać protestu w pobliskim parku Gezi. Do tego rzeczywiście nie doszło.
We wtorkowy poranek setki protestujących w maskach przeciwgazowych i plastikowych hełmach zgromadziły się na schodach prowadzących z placu Taksim do parku Gezi i stamtąd obserwowały, jak policja ustawia pojazdy z armatkami wodnymi wokół placu. Część demonstrantów rzucała w funkcjonariuszy kamieniami, petardami i koktajlami Mołotowa.
Erdogan chwali policję
Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan bronił we wtorek działań sił policyjnych przeciwko demonstrantom na placu Taksim w Stambule. W przemówieniu do deputowanych swej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) w Ankarze podziękował dowództwu policji.
Demonstrantom Erdogan zarzucił wandalizm. Trwające od dwóch tygodni protesty uznał też za próbę zaszkodzenia gospodarce tureckiej i wystraszenia inwestorów. Mówił o wysiłkach, zmierzających do zaszkodzenia wizerunkowi Turcji. Uczestników protestu w Stambule wezwał do opuszczenia parku Gezi.
W środę Erdogan ulegnie?
Demonstracje przeciwko przebudowie stambulskiego placu przerodziły się 31 maja w antyrządowe demonstracje w całym kraju przeciwko nasilającym się tendencjom autorytarnym we władzach i próbom umiarkowanej islamizacji kraju podejmowanym przez premiera Erdogana.
Protesty przyniosły pewne efekty. Premier zapowiedział bowiem ustami rzecznika rządu, że spotka się w środę z przedstawicielami demonstrantów.
Wicepremier Bulent Arinc oświadczył z kolei w poniedziałek, że w kwestii przebudowy stambulskiego placu rząd będzie działał zgodnie z decyzjami wymiaru sprawiedliwości, zasypywanego wieloma skargami.
Autor: adso/tr,gak/k / Źródło: reuters, pap