Gaz, granaty, strzały. Kirgistan znów niespokojny


W Kirgistanie znów niespokojnie. Siły bezpieczeństwa użyły w czwartek gazu łzawiącego, by rozproszyć blisko dwa tysące antyrządowych demonstrantów. Stojąca na czele władz Roza Otunbajewa poinformowała o aresztowaniu lidera opozycji Urmatbeka Baryktabasowa i ponad dwudziestu jego zwolenników.

Urmatbek Baryktabasow to były kandydat na prezydenta. Na przedmieściach Biszkeku funkcjonariusze zatrzymali autobusy z jego zwolennikami. Na drodze do stolicy rozlokowano około pieciuset żołnierzy, w poprzek ustawiono ciężarówki, wezwano też śmigłowce.

Siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego, granatów hukowych i oddały strzały ostrzegawcze, by rozproszyć opozycję.

Według szefa kirgiskich służb bezpieczeństwa armia otrzymała informacje, że niektórzy z przybywających demonstrantów są uzbrojeni i mogą próbować obalić rząd tymczasowy Rozy Otunbajewej.

Uciekł i wrócił

Baryktabasow próbował wystartować w wyborach prezydenckich w 2005 roku, jednak odmówiono mu rejestracji. Jego zwolennicy przejściowo zajęli wówczas siedzibę rządu, przez co groziło mu postępowanie karne za próbę przeprowadzenia zamachu stanu.

Sam pciekł za granicę, ale wrócił po tym jak w kwietniu w wyniku krwawych rozruchów obalony został dotychczasowy prezydent Kurmanbek Bakijew, a władzę przejął rząd tymczasowy z Rozą Otunbajewą na czele.

W samej stolicy około 1500 jego zwolenników zgromadziło się w czwartek przed budynkiem parlamentu. Uczestnicy wiecu zarzucali tymczasowym władzom brak przejrzystości i przekonywali, że kraj nie jest gotowy do wyborów parlamentarnych zapowiedzianych na październik.

Szykują się na zamach stanu

Minister spraw wewnętrznych Koubatbek Bajbołow oświadczył w telewizji, że "przygotowywany jest zbrojny zamach stanu. Ustalono, że protestującym rozdano broń: granaty, karabiny, pistolety. Sytuacja w mieście jest pod kontrolą i nie pozwolimy na jakąkolwiek formę destabilizacji".

W Kirgistanie chaos panuje od kwietnia, kiedy w wyniku zamieszek na ulicach Biszkeku obalono Bakijewa. W starciach z policją i wojskiem zginęło wówczas 85 ludzi. Tymczasowe władze Kirgistanu próbują utrzymać stabilność kraju, jednak w zamieszkach etnicznych pomiędzy Kirgizami i przedstawicielami mniejszości uzbeckiej na południu kraju zginęło w czerwcu co najmniej 350 ludzi.

Źródło: PAP