Od japońskiego myśliwca F-15 odpadła w locie część. Fragment samolotu spadł prawdopodobnie do Pacyfiku. Japoński wariant amerykańskiego myśliwca ma wyjątkowo złą passę. W ciągu ostatnich lat jedna maszyna rozbiła się w tajemniczych okolicznościach, a od kilku innych odpadły części w locie.
Najnowszy incydent miał miejsce w ubiegły piątek, ale wojsko poinformowało o nim dopiero w poniedziałek.
Według zdawkowego oświadczenia Sił Samoobrony, F-15J wystartował do zwykłego lotu szkoleniowego w piątek po południu. Maszyna kilka następnych godzin spędziła nad Pacyfikiem. Tam w nieustalonym momencie odpadł kawałek ogona F-15J. Jak podało wojsko, był to ważący około dwóch kilogramów element, który służy do tłumienia drgań usterzenia ogonowego.
Brak części stwierdzono dopiero podczas inspekcji przez mechaników po powrocie z misji. Element najprawdopodobniej spadł do oceanu. Nie ma doniesień, aby uderzył w coś na lądzie.
Sypiąca się flota
Pozornie utrata małego elementu nie jest niebezpieczna, ale to nie pierwszy taki przypadek w japońskiej wersji amerykańskiego myśliwca F-15. Budowane na licencji przez koncern Mitsubishi w latach 80-tych maszyny mają "problem" z trzymaniem się w całości, a utrata w locie nawet małego elementu konstrukcji może doprowadzić do katastrofy.
Przez ostatnie lata doszło do kilku wypadków, kiedy F-15J gubiły części w locie. Raz zdarzyło się to nawet podczas akrobacji na pokazach lotniczych. Wtedy na szczęście oderwane fragmenty ogona nie trafiły w publiczność. Kiedy indziej podczas ćwiczeń myśliwiec "zgubił" podwieszany zbiornik z paliwem i ćwiczebną rakietę. W maju tego roku roku doszło też do niewyjaśnionej katastrofy F-15J, który zniknął z radarów podczas ćwiczeń nad Pacyfikiem.
Japońskie F-15 nieuchronnie starzeją się i Japończycy intensywnie poszukują ich następców. Początkowo chciano nabyć amerykańskie F-22 Raptor, ale sojusznicy odmówili sprzedaży swojego najnowocześniejszego myśliwca. Teraz rozważany jest zakup F-35.
Źródło: japantimes.co.jp
Źródło zdjęcia głównego: USAF