Ekolodzy blokowali jak mogli, ale odpady dojechały

Aktualizacja:

Po prawie dwóch dniach starć policji z protestującymi ekologami, pociąg wiozący 123 tony odpadów nuklearnych dotarł do swojego celu w Dannenberg. Teraz kontenery z materiałami radioaktywnymi muszą zostać przeładowane na ciężarówki i pokonać ostatnie 21 kilometrów do składowiska w Gorleben.

Pociąg wyruszył z Francji w sobotę i miał dojechać do celu już wczoraj, ale dwa dni starć policji z ekologami spowodowało, że opóźnienie transportu urosło do niemal doby. Pociąg był wielokrotnie spowalniany i zatrzymywany przez protestujących, którzy nie zgadzają się na składowanie odpadów radioaktywnych w Niemczech.

Dwa dni przepychanek

Ostatni raz do zatrzymania składu doszło w niedzielę w nocy w Dahlenburgu, bo na jego torach przed nimi koczowali ekolodzy, którzy siedzieli na torach i nie pozwalali się usunąć przez policję. Rzecznik niemieckiej policji oświadczył, że funkcjonariusze są wykończeni trwającymi od 24 godzin przepychankami. Władze postanowiły zatrzymać pociąg w Dahlenburgu na całą noc, aby dać wytchnienie policjantom.

Rzecznik policji w Dahlenburgu przestrzegł demonstrantów przed dalszym blokowaniem torów. - Pociąg ma długość 600 metrów. Oznacza to, że droga hamowania jest znaczna - powiedział Maik Lewerenz. - Możemy mieć tylko nadzieję, że ludzie, którzy zebrali się na torach, w porę je opuszczą. Oni narażają swoje życie - dodał rzecznik.

Ostatecznie służby porządkowe rano uporały się z demonstrantami i pociąg przejechał ostatnie 28 km do Dannenbergu.

Protestują z narażeniem życia. Policja przestrzega

Niemieccy ekolodzy protestowali na całej trasie przejazdu, w akcji wzięło według nich udział 50 tysięcy osób (policja twierdzi, że było ich 20 tys.). Demonstranci próbowali zatrzymać pociąg z 123 tonami odpadów, między innymi wykopując kruszywo spod podkładów kolejowych. Dwóch aktywistów Greenpeace zwiesiło się z mostu nad torami obok Kessel, którymi miał przejechać pociąg.

Mimo starań protestujących pociąg przez całą niedzile parł do przodu. Kiedy dotarł do Leitstade ekolodzy podjęli kolejną próbę zablokowania torów. Doszło do starć z policją pilnującą toró. Ostatecznie pociąg dotarł do Dahlenburgu z wielogodzinnym opóźnieniem, ponieważ wiele razy musiał zwolnić swój bieg, a nawet zatrzymać się.

Odpady pochodzą z niemieckich elektrowni przerobionych w La Hague we Francji. Pociąg jedzie do Gorleben, gdzie znajduje się prowizoryczny magazyn tych odpadów. Tamtejsza kopalnia soli rozważana jest jako miejsce na ostateczne składowisko. Transport odpadów zabezpiecza ponad 16 tysięcy policjantów.

Źródło: Reuters