Dzieci straconego więźnia pozwą władze za tortury


Rodzina więźnia straconego w stanie Ohio, który z powodu niesprawdzonej mieszanki leków umierał w bólach około 20 minut zamierza pozwać stan za pogwałcenie konstytucji Stanów Zjednoczonych. Rodzina uważa, że władze stanowe zadały mu okrutną śmierć wiedząc, na co się decydują.

Dennis McGuire został otruty mieszanką midazolamu i hydromorfonu - lekiem psychotropowym, nasennym i rozluźniającym mięśnie oraz odurzającym, mającym działanie przeciwbólowe.

Długa śmierć mordercy
Długa śmierć mordercy tvn24

25 minut umierania

Jeszcze w sądzie w czasie rozprawy apelacyjnej o zamianę kary śmierci na dożywocie sędzia usłyszał od powołanego biegłego, że ta mieszanka leków może spowodować niewiarygodne cierpienie u konającego. Sędzia ogłosił "śmierć".

Na sali, zza szyby egzekucję dokonaną w czwartek obserwowali córka i syn McGuire'a. Według raportu sporządzonego przez wykonawców wyroku cytowanego m.in. przez brytyjskiego "Guardiana", midazolam wstrzyknięto mężczyźnie o godz. 22.27 i 49 sekund, a hydromorfon 20 sekund później.

Przez kilka pierwszych minut ze skazanym nic się nie działo. Potem jednak zaczął się wyraźnie dusić i skręcać. Syn McGuire'a opisywał, że wyglądało to tak, jakby jego ojciec próbował siadać. Specjaliści cytowani przez amerykańskie media wyjaśnili później, że ciało doznawało ogromnego szoku i bólu spowodowanego ciągłym podnoszeniem się i opadaniem żołądka. O 22.42 asystujący przy egzekucji lekarz poradził, by "zaczekać jeszcze 5 minut" z ogłoszeniem zgonu, ten jednak nastąpił dopiero o 22.52.

- Widziałem jak jego ojciec faluje. Ojciec wyglądał jakby walczył o życie, próbował wstać związany, zaciskał pięści i jednocześnie się dusił - mówił Dennis (nosi to samo imię, co ojciec) dziennikarzom. Tylko ten widok trwał ponad 19 minut. To była straszliwa agonia i nie potrafię znaleźć innych słów na opisanie tego, niż tortury - mówił dalej.

Wątpliwy "stopień ucywilizowania"

Syn zabitego i jego siostra chcą teraz pozwać stan Ohio za celowe skazanie ojca na tortury, bo w ub. tygodniu przed sądem w Ohio pojawił się też inny biegły - profesor Uniwersytetu Harvarda - który dokładnie opisał sędziemu, co może się dziać z osobą narażoną na działanie takiej trucizny. Na sali sądowej padły słowa, które w czwartek powtórzył syn skazanego.

W pozwie przeciwko władzom stanowym ma się znaleźć m.in. żądanie natychmiastowego zaprzestania wykonywania wyroków śmierci. - Gdybyśmy przeczytali o tym, że jak jakieś 100 lat temu ludzie związali człowieka, położyli na stole i pozbawili tlenu pozwalając innym oglądać jego śmierć trwającą długie minuty, nazwalibyśmy to okrucieństwem. Stopień ucywilizowania takiej kultury zostałby przez nas poddany w wątpliwość - dodał Dennis McGuire-syn.

"Eksperymentowanie" na ludziach

Działacze praw człowieka w Ohio nazwali egzekucję McGuire'a "eksperymentowaniem na człowieku". Profesor prawa na Uniwersytecie Nowojorskim Deborah Denno, która jest specjalistą zajmującym się metodami egzekucji stwierdziła natomiast, że "kot w końcu wyszedł z worka i jasno widać, że nie mamy kontroli nad tym, co robią z więźniami w takich stanach jak Ohio". - Nikt tego nie kontroluje, a oni podejmują coraz większe ryzyko stosując coraz mniej odpowiednie leki.

Zabity Dennis McGuire został skazany na śmierć za gwałt morderstwo 22 letniej Joy Stewart, która wtedy była w 30. tygodniu ciąży. Jej nienarodzone dziecko też zmarło. Tuż przed wykonaniem egzekucji dzieci McGuire'a, solidaryzując się z rodziną ofiary, powiedziały, że "śmierć jaka spotka ich ojca będzie o tyle bardziej ludzka", niż młodej matki.

Autor: adso//kdj / Źródło: Guardian, tvn24.pl