Odgrzany pod blisko 30 latach argentyńsko-brytyjski spór o Falklandy nabiera coraz większego rozmachu. Prezydent Argentyny Cristina Fernandez de Kirchner przekonuje, że stronę Buenos Aires trzymają wszystkie państwa Ameryki Łacińskiej.
Słowa poparcia dla Argentyny miały paść za kulisami meksykańskiego szczytu skupiającej 20 państwa tzw. Grupy z Rio. - W imię naszego rządu i mojego narodu jestem wdzięczna za wsparcie dla naszych żądań, które padło podczas tego spotkania - oznajmiła Fernandez.
Argentyńczycy twierdzą również, że na szczycie zaakceptowano dokument popierający Argentynę w jej sporze z Londynem o Falklandy, w którym Buenos Aires żąda od Brytyjczyków wstrzymania wierceń ropy naftowej na wyspach, które od lat uważa za swoje terytorium.
Istnienia dokumentu nikt jednak oficjalnie nie potwierdził.
Mogą liczyć na Chaveza
Na pewno jednak Argentyńczycy otrzymali wsparcie od Wenezueli. Jej prezydent Hugo Chavez oznajmił w niedzielę, że Argentyna "nie będzie sama" w razie nowej wojny o wyspy z Wielką Brytanią, a stanowisko Londynu w sprawie Falklandów nazwał nieracjonalnym.
Chavez zarzucił też Londynowi, iż "w desperackim poszukiwaniu nowych złóż ropy" gotów jest pogwałcić międzynarodowe prawo. - Mówię do ciebie, królowo Anglii, imperia się skończyły. Oddajcie Malwiny ludowi argentyńskiemu - ostrzegał wenezuelski prezydent.
Wojny nie będzie
Argentyna zastrzega jednak, że nowa wojna o brytyjskie od 1833 r. Falklandy - ostatnią Argentyna w 1982 r. sromotnie przegrała - nie wchodzi w grę, a żądania Buenos Aires będą formułowane zgodnie z prawem międzynarodowym.
Władze w Buenos Aires zadekretowały już w ubiegłym tygodniu kontrolę statków płynących na Falklandy przez argentyńskie wody terytorialne i zawijające do argentyńskich portów.
Blokady wysp Argentyńczycy jednak nie przewidują.
Brytyjczycy wiercą
Niezależnie od krytyki płynącej z zachodniej półkuli Brytyjczycy robią swoje i w poniedziałek rozpoczęli wiercenia ropy na wyspach. Badania geologiczne sugerują, że mogą natknąć się na bogate złoża ropy szacowane nawet na 60 mld baryłek.
Według komentatorów jeśli tak bogate złoża rzeczywiście znajdują się wokół Falklandów może to wróżyć długotrwały kryzys.
Brytyjska prasa spór ocena jednoznacznie. Poniedziałkowy "The Times" oskarżył Argentynę "o pobrzękiwanie szabelką" w sprawie Falklandów i o "hołdowanie nacjonalistycznym mrzonkom".
"Daily Telegraph" sugeruje zaś, że prezydent Argentyny uderza w nacjonalistyczne struny, by poprawić swoje niskie notowania w sondażach opinii.
Źródło: reuters, pap